×

Różne przedmioty w pochwach pacjentek. Dla lekarzy, to już „chleb powszedni”

Jeśli myślisz, że tylko doktor House miał do czynienia z wyjątkowo niekonwencjonalnymi przypadkami pacjentów w swoim życiu zawodowym, to bardzo się mylisz. Dużo bardziej nietuzinkowe przypadki możemy znaleźć na naszym „polskim podwórku”. Położna Kasia w wywiadzie dla portalu parenting.pl opowiedziała kilki historii ze szpitalnej izby przyjęć. Podobno różne przedmioty w pochwach pacjentek są tam „chlebem powszednim”.

Różne przedmioty w pochwach pacjentek

Położna Kasia w wywiadzie dla portalu o2.pl zdradziła, że „najciekawsze historie” dzieją się na izbie przyjęć ginekologiczno-położniczej. Mowa o przypadkach, które przeciętnemu człowiekowi nie mieszczą się w głowie. Pacjenci mają bowiem wiele szalonych pomysłów, którymi z powodzeniem mogliby zainspirować scenarzystów filmowych. Aż ciężko uwierzyć, że ktoś postanowił je zrealizować w rzeczywistości, a jednak…

Kiedyś standardem było znajdowanie nakrętek od dezodorantów w pochwach – stosowano je jako formę antykoncepcji. Problem polega na tym, że przez ostre końce nie zawsze kobiety są w stanie same je wyciągnąć

– mówi w wywiadzie Kasia, która zaznacza, że niektórych pacjentów nie jest w stanie zapomnieć.

Jeden z tego typu przypadków odbiera mowę, szokuje i przeraża zarazem.

Kiedyś asystowałam przy badaniu ginekologicznym. Nagle na twarzy lekarza pojawiło się przerażenie. Zapytał: „Co pani tam ma?!”. Kobieta miała ok. 65 lat i jak się później przyznała, tę nakrętkę miała w sobie ponad 10 lat. Biedny lekarz myślał, że czuje kość

– wspomina pani Kasia.

Na tym możliwości pacjentów się nie kończą. Te zdają się nie mieć granic.

Zdarzają się klucze, korki od wina, niedopałki papierosów. Nie potrafię wytłumaczyć, co kieruje tymi kobietami

– wymienia położna.

Zdj. poglądowe

Zdj. poglądowe

Kobieta, która zasłużyła na miano legendy

Jeśli myślisz, że ww. przykłady przechodzą ludzkie pojęcie i są czymś niewyobrażalnym, na koniec mamy dla Ciebie prawdziwą „perełkę”. Jest nią pacjentka, która zajęła w pamięci pracowników szpitala miejsce szczególne – takich przypadków się nie zapomina. Otóż kobieta zgłosiła się do lekarza z kulą bilardową w pochwie.

Czarna ósemka. Tego nie dało się łatwo wyciągnąć, bo metalowe narzędzia ześlizgiwały się. Potrzebny był próżnociąg położniczy (taka duża przyssawka, którą używa się na porodówce, kiedy życie dziecka jest zagrożone i trzeba je szybko wyciągnąć na świat). Także nie ma się co bać, kiedy urwie się sznurek od tamponu, bo widzieliśmy dziwniejsze rzeczy

– zapewnia położna.

Źródła: parenting.pl
Fotografie: YouTube (miniatura wpisu), YouTube

Może Cię zainteresować