×

Pan Czesław zginął w męczarniach. Był przywiązany do łóżka, a jego materac podpalono

W programie „Interwencja” telewizji Polsat reporterzy zajęli się historią 85-letniego pana Czesława, który od 2015 roku cierpiał na zaawansowaną chorobę Alzheimera. W związku z tym rodzina uznała, że najlepiej dla niego, gdy zostanie umieszczony w Ośrodku Opiekuńczo-Leczniczym.

Jego najbliżsi zauważyli, że coś niepokojącego dzieje się z mężczyzną. Zaczął gubić rzeczy, nie wiedział, jak ma dojechać do córki, a w czasie wycieczki z wnuczkiem nie wiedział, gdzie mają iść

Pan Czesław trafił do Ośrodka w Raciążku. W lipcu 2018 roku doszło tam do makabrycznego zdarzenia, którego jego bliscy nigdy nie zapomną. Łóżko, na którym spał 85-latek, zostało podpalone przez chorego psychicznie mężczyznę, który spał w tym samym pomieszczeniu, co pan Czesław.

zrzut z programu „Interwencja”

zrzut z programu „Interwencja”

Bliscy zostali powiadomieni telefonicznie o tym, że ich ojciec i dziadek został zabrany do toruńskiego szpitala, ponieważ został podpalony przez współlokatora

Rodzina nie miała pojęcia, że pan Czesław był przyjęty do łóżka pasami. Dopiero z gazet pogrążeni w żałobie dowiedzieli się, że w taki sposób był traktowany ich ukochany tata i dziadek. Do pasów magnetycznych klucz miała tylko pielęgniarka, która niestety nie pojawiła się na miejscu, gdy materac 85-latka zaczął płonąć i można było go jeszcze uratować…

Rodzina posiada informacje, że to właśnie pielęgniarka zdecydowała o tym, aby zapiąć pana Czesława pasami, a według tego, jakie panują zasady w Ośrodku – o tym powinien decydować lekarz.

Gdyby nie był zapięty tymi pasami, to jest szansa, że zszedłby z tego łóżka i przeżyłby. Ratował się, robił cokolwiek… A tak on płonął, a do tego wszystkiego jeszcze nie mógł się ruszyć!

Dyrektor placówki w trybie natychmiastowym zwolnił pielęgniarkę, która zapięła pasami panami Czesława, jednak mężczyzna, który doprowadził do podpalenia, najprawdopodobniej nie zostanie ukarany

Osoby zajmujące się przesłuchaniem sprawcy podpalenia nie byli w stanie nawiązać z nim jakiegokolwiek kontaktu. Nie odpowiadał na pytania, niemożliwością było prowadzenie jakiejkolwiek rozmowy. Sławomir Korzeniecki z Prokuratury Rejonowej w Aleksandrowie Kujawskim nie widział możliwości nawiązania kontaktu z oskarżonym.

Pan Czesław miał 75 procent poparzeń czwartego stopnia. Zmarł w męczarniach

Ja oddawałam tatę do zakładu opiekuńczego, a nie do zakładu karnego!

Mariusz Zakrzewski z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Raciążku wyznał w rozmowie z reporterami Interwencji, że to jedyne tak makabryczne zdarzenie w historii placówki. Nie wie, jak do tego doszło, ale wcześniej nie zarejestrował podobnego przypadku.

W naszej placówce przebywa 200 podopiecznych ze schorzeniami układu nerwowego i psychicznie chorych. To jest pierwsze zdarzenie tego typu w 30-letniej historii tej placówki. Zwolniłem pielęgniarkę, bo w mojej ocenie ona przekroczyła uprawnienia

Niestety zawiodła także instalacja przeciwpożarowa i nie zaalarmowała w odpowiednim momencie o tym, że coś złego dzieje się w jednej z sal pacjentów. Zaskakujące informacje uzyskano od firmy zajmującej się instalacją, która powiedziała, że od lutego 2018 roku informowano placówkę o tym, aby dokonać instalacji w trybie pilnym. Dyrekcja nie zwracała jednak na to uwagi.

Rodzina stara się o odszkodowanie od placówki, aby móc zadbać o to, aby w przyszłości wdowa po panu Czesławie nie musiała przechodzić przez coś podobnego. Jej najbliżsi boją się, że sytuacja może się powtórzyć.

Może Cię zainteresować