×

Lekarze przytaczają wypowiedzi swoich „głupich” pacjentów. Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać…

Lekarze z całą pewnością mogą się pochwalić wieloma historiami, które przydarzyły się na przestrzeni całej kariery. Pacjenci potrafią mieć ogromną wyobraźnię i przychodzą czasem do gabinetu z dolegliwościami, które w rzeczywistości są raczej śmieszne niż problematyczne. Niektórzy specjaliści odważyli się anonimowo opowiedzieć o dość osobliwych spotkaniach z pacjentami.

„Pewna kobieta przyszła ze swoim 6-miesięcznym dzieckiem na wizytę kontrolną. Zauważyłam, że w butelce, którą karmi syna, jest coś, co przypomina wyglądem kakao. Próbowałam grzecznie wyjaśnić, że nie można dawać tak małemu dziecku takiego napoju. Wtedy matka mi przerwała i powiedziała: Nie martw się, to nie jest kakao. To kawa, on ją uwielbia.

1

„Jestem farmaceutką. Pewnego dnia młoda kobieta przyszła odebrać pierścień antykoncepcyjny. Kiedy wróciła po miesiącu, aby zakupić nowy, zauważyłam na jej dłoni bransoletkę ze starego pierścienia…”

„Jestem pielęgniarką. Kilka tygodni temu miałam sprzeczkę z synem pacjentki, który uważał, że chcę zamrozić jego mamę na śmierć. Zwrócił uwagę na wskaźnik temperatury, który wskazywał 23 stopnie Celsjusza. Próbowałam mu wyjaśnić, że to wcale nie jest niska temperatura, ale on nadal pokazywał na wskaźnik i krzyczał, że chcę zabić jego matkę i że jestem nienormalna. (On myślał, że temperatura jest mierzona w Fahrenheitach, co odpowiadałoby -5 stopni Celsjusza). Powoli zaczynał mnie trafiać szlag, ale nie poddałam się. Wezwałam szefa ochrony, salową i wszyscy próbowali mu wytłumaczyć na czym polega różnica. Niestety się nie dało i trzeba było go wyprosić ze szpitala. Był wykształconym człowiekiem po trzydziestce, a nigdy nie słyszał o czymś takim. SZOK. Do tego wierzył, że ktoś chce zamrozić jego matkę.”

„Jedna pacjentka przyszła, aby wykonać badania dotyczące chorób przenoszonych drogą płciową. Twierdziła, że ma tylko jednego partnera. Ale dodała później, że jej mężczyzna sypia z innymi, ale zawsze używa prezerwatyw, które później dokładnie wypłukuje.”

„Jestem weterynarzem. Kiedyś musiałem wytłumaczyć zdesperowanej kobiecie, że kleszcze, z którymi ona próbuje gorączkowo walczyć i usuwać je pęsetą, są brodawkami czworonoga…”

„Jedna kobieta musiała mieć amputowaną nogę i w związku z tym musiała podpisać stosowne formularze. Wydawała się bardzo zaniepokojona. Na pytanie, dlaczego tak się stało, powiedziała, że wie o tym, że musi mieć amputowano nogę, ale wie także, że wkrótce jej i tak ona odrośnie.”

„Jedna kobieta otrzymała plastry z estrogenów z dokładną rozpiską, jak ich używać każdego dnia. Przy następnej wizycie u lekarza, powiedziała, że nie lubi tych plastrów, ponieważ nie ma miejsca już na ciele. Okazało się, że nie odrywała starych plastrów, tylko doklejała nowe.”

„Matka mojej przyjaciółki jest pielęgniarką w szpitalu, który znajduje się w dość niebezpiecznej okolicy. Musiała więcej niż jeden raz wytłumaczyć rodzinom postrzelonych w głowę bandytów, że niemożliwy jest przeszczep mózgu.”

„Jestem pielęgniarką. Pewnego dnia siedziałem w dyżurce, gdy zadzwonił alarm u monitorowanego pacjenta. Pobiegłam do pokoju i spodziewałem się najgorszego. I co widzę? Pacjent sam sobie położył elektrody na plecach, ponieważ chciał pozbyć się bólu pleców…”

„Pewna kobieta tak mierzyła temperaturę swojego dziecka: rozgrzewała piekarnik i wkładała tam jedną rękę, a drugą rękę przykładała do dziecka. W ten sposób tłumaczyła mi, że jej córka ma 120 stopni Celsjusza. ”

„Jako pielęgniarka, pracująca z dziećmi, musiałam tłumaczyć kilka razy rodzicom, że Dr Pepper (cola) to nie jest napój polecany przez lekarzy dla dzieci…”

„Pewna 16-latka myślała, że jest w ciąży, ale nie miała kompletnie pojęcia, gdzie znajduje się jej pochwa. Kiedy pokazałam jej, gdzie się znajduje i jak nazywa, nastolatka myślała, że pępek jest jej narządem rozrodczym! Jej chłopak regularnie uprawiał z nią 'seks’ właśnie w tym miejsce…”

„Jestem farmakologiem. Pewnego dnia kobieta skarżyła się na to, że nasze lekarstwa nie działają na niej alergię na koty. Jak się okazało, myślała, że ma inhalować kota, a nie siebie…”

Cóż, powinniśmy śmiać się czy płakać?

Może Cię zainteresować