Przespał się z Polką, a wideo zamieścił w sieci. Mężczyzna nie czuje skruchy
Parę dni temu w sieci pojawiło się nagranie, w którym turysta o imieniu Obi uwiódł Polkę z Rzeszowa, zaprosił ją do hotelu w wiadomym celu, w międzyczasie wszystko nagrywając. Na koniec wrzucił filmik do sieci i napisał, jak łatwo poderwać kobietę w Polsce, wykorzystując jej naiwność.
W wywiadzie z wp.pl wyjaśnia, dlaczego to zrobił i jakie ma zdanie na temat całej sytuacji
Myślał, że film rozbawi ludzi…
Na samym początku tłumaczy, że nie miał z góry obranego planu, aby upokorzyć młodą kobietę. Wyjaśnia, że takie wideo często pojawia się u niego na koncie na Snapchacie, gdzie dzieli się z ludźmi tym, co akurat robi.
Tak naprawdę to wideo powstało dawno temu. Z tego, co pamiętam, w lipcu 2017 roku. Chciałem pokazać czarnoskórym, jakie są Polki i wrzucić na YouTube. Dzień później pojawiłem się w Rzeszowie i poznałem tamtą dziewczynę.
Brytyjczyk podkreśla, że nie chciał, aby to wideo miało negatywny wydźwięk, bo jego zdaniem nie było w nim nic złego. Był zdziwiony, że Polacy odebrali to w taki a nie inny sposób:
A ja myślałem, że to wideo rozbawi ludzi. Wychodzi na to, że wcale nie.
Nie przekonuje go także to, że zrobił coś złego, gdy dziennikarka mówi mu o tym, że Rzeszowianka musiała skasować swoje konto w mediach społecznościowych i że wylała się na nią lawina hejtu. Obi twierdzi, że także jest poszkodowany:
Też musiałem usunąć kanał na YouTube z kilkoma tysiącami subskrybentów.
Nie do końca rozumie, że zrobił coś złego
Dziennikarka podrzuca w rozmowie propozycję spotkania i być może przeproszenia za to, co się stało. Brytyjczyk nie rozumie tego, że zrobił coś niewłaściwego i skupia się na sobie, podkreślając, że czuje się obco w europejskich krajach, gdzie ludzie traktują go jak uchodźcę. Jednak chyba nie to było kluczowe w tym wywiadzie… Widać, że próbuje bagatelizować sprawę Rzeszowianki i przenieść punkt ciężkości na siebie.
Czy z nią porozmawiam… Może. Co jej powiem? Cześć?
I w końcu pada pytanie, na które chyba każdy z nas czeka: „Nie wydaje ci się, że ją wykorzystałeś?”, odpowiedź nie pozostawia złudzeń: „Nie. Ludzie muszą zrozumieć, że jedyne, co jest złe a propos filmiku, to to, że żyjemy w świecie, gdzie ciągle nas nagrywają. Sami się nagrywamy. Kamera jest ciągle włączona – czy chcemy tego czy nie”.