×

Lech Kaczyński przyczynił się do skazania Komendy. „Są ślady zębów tego zbira, ślady DNA”

Gazeta Wyborcza poinformowała dziś, że ma dowody na to, iż w 2000 roku ówczesny Prokurator Generalny, Lech Kaczyński, miał „naciskać na postawienie ciężkich oskarżeń” Tomaszowi Komendzie. Dziennik przypomniał wywiad z 2000 roku, który zdaniem gazety jest pierwszym potwierdzeniem tych doniesień.

Surowsze kary dla przestępców

Gazeta Wyborcza przypomniała dziś rozmowę ze zmarłym prezydentem Polski. Lech Kaczyński był w 2000 roku ministrem sprawiedliwości, a także prokuratorem generalnym w latach 2000-01. Dziennik podkreśla, że w rozmowie z Jarosławem Kurskim mówił on o naciskach na prokuratorów, aby ci stosowali wobec przestępców ostrzejsze kary:

Wykorzystujemy instytucję nadzoru dla wywierania nieustannego nacisku na zaostrzenie działań prokuratury. Ster został przestawiony, choć oczywiście przed okrętem jeszcze długa droga

„Są ślady zębów tego zbira, ślady DNA”

Jako przykład Lech Kaczyński postawił wówczas brutalną zbrodnię z Miłoszyc, czyli tę za którą skazano Tomasza Komendę.

Brutalnie zgwałcono, a później zamordowano piętnastoletnią dziewczynkę, właściwie jeszcze dziecko. Znaleziono jej ciało z rozerwanymi narządami rodnymi. I prokurator powiada pełnomocnikowi rodziny, że co najwyżej może jednemu ze sprawców postawić zarzut gwałtu. Są ślady zębów tego zbira, ślady DNA, wszelkie możliwe znaki – i nie można postawić zarzutu. Taki sposób interpretacji praw człowieka, które czynią przestępców bezkarnymi, a ofiary bezbronnymi, stanowi zagrożenie dla porządku społecznego

Mianem „Zbira” Lech Kaczyński określił właśnie Tomasza Komendę, którego kilkanaście dni temu uniewinniono po 18 latach więzienia.

Co więcej, Kurski w czasie tego wywiadu miał zapytać Kaczyńskiego o „ryzyko pomyłki sądowej”. Wtedy prokurator generalny miał odpowiedzieć, że:

Każda działalność wiąże się z ryzykiem pomyłki i nie ma takiej procedury, która może ją wyeliminować

Ściągnął akta do Warszawy

Gazeta Wyborcza informuje, że ówczesny prokurator generalny ściągnął do Warszawy akta Tomasza Komendy i sam zajmował się tą sprawą. Dziennik dodał również, że Lech Kaczyński jesienią 2000 roku publicznie mówił o tym, że w dolnośląskiej prokuraturze miały miejsce zmiany personalne, a jako powód podał m.in. opieszałość w śledztwie w sprawie tzw. „zbrodni miłoszyckiej”.

Do tej sprawy w radiu TOK FM odniósł się także Patryk Jaki. Stwierdził, że artykuł Gazety Wyborczej „jest obrzydliwy” i jest „wielką manipulacją”.

Może Cię zainteresować