×

W drodze na Śnieżkę rodzice zdecydowali, że ich dzieci będą wjeżdżać na kucykach. W sieci zawrzało

Czesi byli dogłębnie poruszeni tym, jak zachowali się pewni turyści, którzy na szlaku prowadzącym na Śnieżkę, zdecydowali się skorzystać z kucyków, aby zapewnić dodatkową atrakcję dla swoich dzieci. Sytuacja miała miejsce po czeskiej stronie, ale oburzeni są także Polacy.

Drobne kucyki idą pod górę ścieżką, która nie jest szeroka. Nie jest to prosta trasa dla człowieka, a co dopiero dla takiego zwierzęcia. Na kucykach siedzą dzieci, a dumni rodzice im kibicują z boku. Komentujący nie mogą zrozumieć, dlaczego doszło do takiej sytuacji. Przecież przykład powinien iść z góry, a tutaj ewidentnie coś poszło nie tak.

„A może samolotem?”

To zdjęcie wywołało lawinę komentarzy. Ludzie nie mogli zrozumieć tego, jak można się zachowywać w ten sposób wobec niewinnych zwierząt. Turystom jest ciężko wejść na szczyt, a co dopiero kucykom. W komentarzach zarzuca się rodzicom brak wyobraźni i pójście na łatwiznę. Jedna z wypowiedzi trafia w samo sedno, pokazując jak bardzo w dzisiejszych czasach ważny jest konsumpcjonizm:

Może mały tor kartingowy, wesołe miasteczko z obwarzankami, lizakami i gwizdkami, być może również jakieś mini zoo

Svět se zbláznil. Na chodníku pod Svorovou horou dnes odpoledne. Parta rodičů veze své děti na ponících na Sněžku… Je to normální? ????

Opublikowany przez Malá Úpa Niedziela, 6 maja 2018

Trasa zabroniona do jazdy konno!

Nie ma wątpliwości, że doszło tutaj do niezrozumienia przepisów, które panują na szlaku. Przedstawiciele Karkonoskiego Parku Narodowego nie mają wątpliwości co do tego zachowania:

Jest to wyjątkowo trudny odcinek szlaku, bardzo wąski. Miejscami jego szerokość dochodzi do 1 metra, także dwóch turystów pieszych ma problem z mijaniem się. Natomiast poruszanie się jeszcze tutaj konno (…) pokazuje, że osoby prowadzące te kucyki schodziły wielokrotnie ze szlaku, żeby ominąć jego naturalnie ukształtowane elementy. Jest tam wąsko i ten odcinek szlaku nie jest udostępniony do ruchu konnego.

Przemysław Tołoknow, zastępca dyrektora ds. ochrony przyrody w Karkonoskim Parku Narodowym, mówi także, że ta grupa turystów nie uprzątnęła odchodów po kucykach, ani nie poczuła się do tego, że w jakiś sposób skazuje na niedogodności innych podróżujących i przede wszystkim konie. Dodaje także, że takie sytuacje dzieją się naprawdę rzadko i gdyby sytuacja skończyła się po stronie polskiej, na pewno strażnicy KPN zareagowaliby w odpowiedni sposób.

Czy to było potrzebne?

Może Cię zainteresować