×

Przyszła po córkę do świetlicy. Usłyszała od dziewczynek z klasy, że wygląda jak wieloryb

O tym jak dzisiejszy świat jest zepsuty i jak ważny dla niektórych jest wygląd, przekonała się Maja, gdy przyszła odebrać córkę po lekcjach ze świetlicy. Ze łzami w oczach zabrała Justynę, która także była zapłakana.

O tym, co się stało, napisała do naszej redakcji, aby naświetlić problem i przybliżyć go każdemu, kto sądzi, że kobiety powinny wyglądać jak modelki z Instagrama

Moja Justynka poszła do pierwszej klasy i bardzo się z tego powodu cieszyła, bo chciała poznać nowe koleżanki. Nie przypuszczałam nawet, że już po pierwszych dwóch dniach moje dziecko nie będzie chciało więcej wrócić do szkoły, a wszystko przez moją tuszę.

„Skończyłam pracę o 14:00, szybko wsiadłam do tramwaju i pojechałam po moją córeczkę do szkoły”

W tej placówce jest taki zwyczaj, że rodzice nie wchodzą do świetlicy tylko dana grupka dzieci, która akurat tam przebywa, ma swój dyżur i pyta rodziców, którzy przychodzą przed świetlicę, po kogo przyszli, ale później i tak muszą się pokazać nauczycielce. Dziwne to dla mnie było, ale uznałam, że nie będę się sprzeczać, więc podeszłam do dwóch dziewczynek i powiedziałam, że przyszłam po Justynkę. Na początku myślałam, że są urocze, ale szybko zmieniłam zdanie…

One weszły do środka i krzyknęły: „Justyna! Chyba twoja mama przyszła, ale jest taka gruba, że się nie zmieściła w to wejście”

Na co druga jeszcze głośniej powiedziała: „Nooooooo. Wygląda jak wieloryb”

„Moje dziecko zapłakane wybiegło stamtąd, rzucając na mnie oskarżycielskie spojrzenie. Było mi bardzo przykro, bo dobrze wiedziałam, ile czasu poświęcam na to, aby jeść mniej, ćwiczyć, a i tak nie widać efektów”

Mam 37 lat i trójkę dzieci i może dlatego moje ciało nie chce ze mną współpracować. Mąż mówi, że wyglądam kobieco, ale ja chcę się zmienić dla dzieci… Nie było mi przykro, że mnie obraziły, ale było mi bardzo przykro, że moje dziecko musi się za mnie wstydzić. Widziałam mamy tych dziewczynek i mamy reszty dzieci ze szkoły mojej córki i są to młode, zadbane kobiety, które na pewno noszą rozmiar S lub M.

Wiele bym zrobiła, żeby się zmienić dla mojego dziecka, ale fizycznie i psychicznie nie daje sobie z tym rady. Próbowałam rozmawiać z Justynką tego samego dnia i następnego, ale zamknęła się w sobie i powiedziała coś, co mnie najbardziej zabolało:

„One chyba mają rację! Wyglądasz jak wieloryb. Ja tak nie chcę nigdy wyglądać!”

Mąż pociesza mnie, że nasze dziecko kiedyś zrozumie i będzie jeszcze jej wstyd, ale ja w głębi serca wiem, że robię jej po prostu przykrość, a to dla matki jest największy cios…

Dzieci potrafią być okrutne

Zdjęcia mają charakter poglądowy

Może Cię zainteresować