×

22-latek nie uciekał z płonącego samolotu. Usiłował jak najszybciej dotrzeć na jego tył

Rosyjski samolot spłonął 5 maja na lotnisku Szermietiewo w Moskwie. Katastrofa Suchoj Superjet 100 była tragiczna w skutkach. Zginęło w niej 41 osób. Gdyby nie bohaterska postawa stewarda Maxima Moisejewa, ofiar mogło być dużo więcej. Teraz Rosjanie nazywają go bohaterem.

Katastrofa Suchoj Superjet 100

W rosyjskim samolocie znajdowało się 78 osób – 73 pasażerów i 5 członków załogi. Samolot leciał do Murmańska, ale krótko po wystartowaniu maszyny, pilot poprosił o zgodę na lądowanie.

Instagram

Instagram

Z uzyskanych do tej pory wiadomości wynika, że silniki maszyny zapaliły się tuż po awaryjnym lądowaniu. Doskonale widać to na przerażającym nagraniu z wnętrza samolotu. Przyczyną zapłonu było prawdopodobnie uderzenie pioruna, które uszkodziło część instalacji elektrycznej.

Katastrofa Suchoj Superjet: ewakuacja trwała 55 sekund

Przygotowania do ewakuacji rozpoczęły się, kiedy maszyna była jeszcze w powietrzu. Gdy samolot wylądował, jeden z członków załogi, steward Maxim Moisejew, pobiegł na tył samolotu, żeby otworzyć wyjście. Chwilę siłował się w drzwiami, ale nie chciały puścić. Wtedy zaczął ewakuować pasażerów z tylnych siedzeń i do samego końca pilnował, by wszyscy opuścili pokład. Maximowi nie udało się uciec z płonącego samolotu. Zginął wraz z 40 innymi osobami.

Bliskich nie dziwi jego postawa

Maxim Moisejew rozpoczął studia na Państwowym Uniwersytecie Lotnictwa Cywilnego w Petersburgu, po wcześniejszym odbyciu służby wojskowej. Według kolegów, do których dotarli dziennikarze, zawsze był odważny, więc nie dziwi ich, że poświęcił swoje życie ratując innych.

Rodacy Maxima nie mają wątpliwości, że jest bohaterem.