×

Jacek Jaworek wykazał się niebywałym okrucieństwem. Szczegóły porażają!

Jacek Jaworek wykazał się niebywałym okrucieństwem. Na jaw wychodzą szczegóły egzekucji w Borowcach. Policja podała do wiadomości publicznej, jak wyglądały ostatnie chwile życia brutalnie zamordowanej rodziny.

Poszukiwania się przeciągają

Od morderstwa w Borowcach minął już niemal miesiąc, a śledztwo policji nie posunęło się ani trochę naprzód. W nocy z 9 na 10 lipca 52-letni Jacek Jaworek zastrzelił swojego młodszego brata Janusza, jego żonę Justynę i ich syna Jakuba.

Jedynym ocalałym z tej potwornej tragedii jest 13-letni Gianii, który zdołał ukryć się w szafie, a potem uciec do mieszczącego się niedaleko domu kuzynów. Obecnie chłopak znajduje się pod opieką policji, ponieważ nie można wykluczyć, że jego wujek wciąż przebywający na wolności mógłby pragnąć dokończyć zbrodnię. Przemawia za tym chociażby to, jak przebiegała egzekucja rodziny w Borowcach.

Z informacji, do których dotarli dziennikarze Faktu wynika, że Jaworek nie miał ani trochę litości dla swoich ofiar. Działał wyjątkowo okrutnie, jakby to nie był jego pierwszy raz.

W kierunku swojego brata oddał aż siedem strzałów. Z kolei jego żona Justyna otrzymała dwie kule. Gdy na miejsce tragedii przybyli funkcjonariusze, obok ciała kobiety odkryli zwłoki 17-letniego Jakuba. Policjanci przypuszczają, że chłopak usiłować ochronić swoją matkę przed śmiercią, ale w starciu z mordercą nie miał najmniejszych szans.

Jacek Jaworek wykazał się niebywałym okrucieństwem

Jacek Jaworek w chwili obecnej uchodzi za najbardziej poszukiwanego przestępcę w kraju. Wydano za nim list gończy oraz czerwoną notę Interpolu. Oprócz tego, komendant wojewódzki wyznaczył nagrodę w wysokości 20 000 złotych za wskazanie kluczowych informacji dotyczących miejsca pobytu Jacka Jaworka. Zabójcy poszukiwało 200 funkcjonariuszy.

W akcji wykorzystywano najnowsze osiągnięcia techniki śledczej: drony, helikoptery, psy saksońskie i specjalistyczny sprzęt. Mimo to mężczyzna pozostaje nieuchwytny. Życie wsi Borowce od momentu morderstwa uległo diametralnej zmianie. Wszyscy żyją w ciągłym strachu, obawiając się, że groźny przestępca w każdej chwili może wrócić do ich wioski.

Mieszkańcy wsi żyją w ciągłym strachu

Mieszkająca w okolicy, pani Jadwiga, najbliższa przyjaciółka zmarłych, w rozmowie z Faktem mówiła o lęku, który towarzyszy mieszkańcom wsi.

My tu nie wychodzimy poza obręb ogrodzenia… Jak go znam, to nie jest taki typ człowieka, żeby krzywdę sobie zrobił.

Kuzynka Jacka Jaworka również jest przekonana, że mężczyzna nie popełnił samobójstwa, lecz żyje w ukryciu.

On czyta gazety, internet. On wie o nas wszystko. Gdzieś się ukrywa… Kto wie, czy na Ukrainie go nie ma? Gdyby chciał popełnić samobójstwo, zrobiłby to przed domem. Zabił brata i jego rodzinę, czy jest jeszcze coś gorszego? A nie zrobił tego, gdy wybiegł z domu.

Atmosferę strachu dodatkowo podsycają doniesienia mówiące o tym, że Jacek Jaworek był widziany w rejonie województwa śląskiego. Wszystkie pogłoski, jak dotąd nie sprawdziły się.

Poszukiwany charakteryzuje się dość przeciętnym wyglądem, co sprawia, że może zostać błędnie zidentyfikowany. Aleksandra Fuchs, sołtys Borowców przyznaje, że ta zbrodnia bardzo zmieniła ludzi. Prawdopodobnie ich życie już nigdy nie będzie takie jak dawniej. 

Ludzie próbują odbudować swoją psychikę. Nie jest łatwo. Jak czymś się zajmę, myśli ulatują. Wystarczy chwila, wracają natrętne.

Fotografie: Facebook

Może Cię zainteresować