×

Ile zarobiły nauczycielki w TVP? Znany youtuber prześwietla „telewizyjną szkołę”

Ile zarobiły nauczycielki w TVP? Sylwester Wardęga postanowił zabrać głos w sprawie Szkoły TVP. Obliczył, czy warto było wziąć udział w projekcie realizowanym przez Telewizję Polską.

Znany youtuber o „Szkole w TVP”

Sylwester Wardęga był jednym z czołowych twórców internetowych, który specjalizował się w prankach (robieniu żartów przypadkowym osobom). Niejednokrotnie miał z tego powodu konflikt z policją. Później wycofał się z nagrywania filmików na szerszą skalę. Obecnie prowadzi swój kanał WATAHA – Krulestwo, gdzie niejednokrotnie komentuje bieżące sprawy związane z innymi twórcami, czy kwestiami medialnymi.

Ostatnio wziął pod lupę Szkołę w TVP, która jest szeroko komentowana w Internecie. Oberwało się zarówno kierownictwu TVP, jak i samym nauczycielkom. Producentom – za to, że zabrakło osób, które mogłyby przygotować do występu osoby nieobyte z kamerą. Uważa także, że obowiązkiem montażysty jest usuwanie wszelkich błędów językowych poprzez wycięcie ścieżki dźwiękowej.

Ile zarobiły nauczycielki w TVP?

Wardęga w oparciu o kwotę, jaką podała nauczycielka w jednym z wywiadów, czyli 250 zł brutto za lekcję wyliczył całościową stawkę. Na planie spędzały od 10 do 12 godzin dziennie. To wychodzi, że za dzień pracy pedagodzy mogli otrzymać po ok. 2 500 zł. Według jego słów to spora kwota, bowiem większość aktorów M jak Miłość za jeden dzień filmowy zarabia od 2 do 3 tys. złotych.

Trudno więc, aby nauczycielki mogły narzekać na stawkę. To nie jedyna uwaga jaką miał do prowadzących. Powiedział, że narzekanie w wywiadach na brak jedzenia na planie jest niepoważne, bowiem są to osoby dorosłe. Sam bywał przy różnych produkcjach i wie, że mogły w każdej chwili zamówić posiłek na plan; ewentualnie przygotować je w domu.

Merytoryczny poziom zajęć jest niski

YouTuber zauważył, że wszystkie odcinki mają problem ze „słyszeniem głosu”. Chodzi o kwestię, że nauczycielki zadają pytanie do kamery i próbują odpowiadać, jakby z kimś rozmawiały. Jego zdaniem wygląda to niezwykle niepoważnie oraz sprawia, że widz traktowany jest jak głupek, a sposób prowadzenia w taki sposób drażni i ogłupia.

Sama treść zajęć została także skrytykowana. Faktycznie większość osób prowadzących telelekcje jest nieobyta z planem filmowym, co nie oznacza, że nie przygotowywała tych zajęć wcześniej. Wpadki związane z przekazywaną wiedzą, jak twierdzi Wardęga, leży po ich stronie. I podaje za przykład pomylenie średnicy z obwodem.

Co sądzicie o tych uwagach?



Źródła: www.youtube.com
Fotografie: YouTube (miniatura wpisu), YouTube

Może Cię zainteresować