×

Gary Busey zmarł i wrócił z zaświatów. Wstrząsające wyznanie znanego aktora

Gary Busey zmarł i wrócił z zaświatów. W jednym z wywiadów aktor wyznał wstrząsającą prawdę o wydarzeniach, które miały miejsce po tragicznym wypadku z jego udziałem. Nigdy wcześniej o tym nie mówił.

Amerykański aktor

Gary Busey swoją karierę aktora rozpoczął w latach 70. od ról drugoplanowych. Głównie występował w serialach i produkcjach telewizyjnych. Największą sławę przyniosły mu filmy „Wielka środa”, „Narodziny gwiazdy” i „The Buddy Holly Story”, za rolę w którym został nominowany do Oscara. Po tym Busey już nigdy więcej nie musiał się obawiać braku propozycji.

Dzięki burzy blond włosów, wielkich śnieżnobiałych zębach i lekko obłąkanym spojrzeniu zyskał miano „aktora charakterystycznego”.

Teraz aktor ma 75 lat i na koncie 180 występów na ekranie. Obecnie można go oglądać w nowym serialu Amazona zatytułowanym „Pet Judge”.

Gary Busey zmarł i wrócił

W 1988 roku aktor miał tragiczny wypadek. Wsiadł na swój motocykl bez kasku i stracił panowanie nad pojazdem. Spadł z niego i mocno uderzył głową o jezdnię. W szpitalu stwierdzono u niego pękniętą czaszkę i uszkodzenie mózgu. Przez miesiąc leżał w śpiączce farmakologicznej. Lekarze nie dawali mu żadnych szans, jego stan był krytyczny.

A jednak, wydarzył się cud! Buseyowi udało się wrócić do pełni zdrowia.

Od tamtej pory inaczej patrzę na różne rzeczy, inaczej je odbieram. Teraz wiem, jak wyjątkowe jest życie.

– powiedział aktor po wyjściu ze szpitala.

Niedawno postanowił wrócić wspomnieniami do tamtego tragicznego dnia. W wywiadzie udzielonym dla brytyjskiego The Guardian, Gary Busey po raz pierwszy zdradził, że przeżył śmierć kliniczną. Dziennikarzowi Simonowi Hattenstone’owi wyznał, że udało mu się wrócić z zaświatów:

Miałem wypadek na moim Harleyu. Jechałem bez kasku, uderzyłem głową w krawężnik i rozwaliłem czaszkę. Po operacji mózgu umarłem i przeniosłem się na „drugą stronę” – do duchowego wymiaru, gdzie doznałem oświecenia.

Dodał też, że znalazł się w miejscu, gdzie „otaczały go anioły”, a wokół niego „unosiły się kule światła”:

Poczułem ufność, miłość, opiekę i radość, jakich nie możesz doświadczyć na ziemi.

Wtedy też przemówił do niego „androgenicznych głos”:

Za każdym razem, kiedy się odzywał, czułem się taki kochany, jak małe dziecko w ramionach swojego brata. […] Głos prawdy powiedział mi, że moje dni na ziemi, jeszcze nie dobiegły końca.

Kiedy Busey się obudził od razu wiedział, że musi zmienić coś w swoim życiu. Nawrócił się i do dziś jest wdzięczny za tamten wypadek. Uważa go za „część wędrówki, dorastania i poznania”.

Źródła: kultura.onet.pl, www.theguardian.com
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować