×

Była sekretarką nazistowskich przywódców i świadkiem ich zbrodni. Sama nie czuje się winna

Brunhilde Pomsel była sekretarką w nazistowskich Niemczech, a jej bezpośrednim przełożonym był Joseph Goebbels. Kobieta dożyła 106 lat. Zmarła 30 stycznia 2017 roku w domu spokojnej starości w Niemczech.

W tym miesiącu w Wielkiej Brytanii ukazały się jej wspomnienia, które zdają się być relacją osoby bezdusznej i pozbawionej emocji wobec tego, co działo się w ówczesnym czasie w Europie i czego dokonywali jej przełożeni.

Ostatnia, która była świadkiem tego terroru

Już od najmłodszych lat wiedziała, gdzie jest jej miejsce. W domu była surowo wychowywana i nie rozmawiano o polityce. Gdy poszła do szkoły, odkryła w sobie zdolności stenograficzne i zrozumiała, że aby coś osiągnąć, musi być odpowiedzialna i sumienna. Szybko znalazła pracę, a nawet dwie. W tym samym czasie pracowała dla żydowskiego prawnika i nazistowskiego dziennikarza.

Po latach wstąpiła do NSDAP (nazistowskiej partii), bo jak uważała, dzięki temu uda się jej zdobyć pewną stabilizację i rozwinąć zawodowo. Rok po tym zaszła w niechcianą ciążę z Gottfriedem Kirchbachem, którego matka była Żydówką. Pomsel nie chciała tego dziecka, dlatego zdecydowała się na aborcję. Nigdy później nie założyła rodziny.

Zmiana miejsca pracy

W 1942 roku przeniesiono ją do nazistowskiego Ministerstwa Propagandy i Oświecenia Publicznego, któremu dowodził sam Joseph Goebbels. To właśnie tam robiła coś, czego wszyscy inni powinni się wstydzić… Kobieta zajmowała się zaniżaniem liczby ofiar nazistów oraz zmienianiem informacji na temat działalności niemieckiego państwa. Po kapitulacji Niemiec przebywała w trzech obozach.

W 2016 roku na podstawie jej wspomnień powstał film, a w tym roku wydano książkę „Praca, którą wykonałam: wspomnienia sekretarki Goebbelsa” („The work I did: A Memoir of the Secretary to Goebbels”). Do dokumentu autorzy przede wszystkim wykorzystali wypowiedzi kobiety z trwającego ponad 30 godzin wywiadu. To właśnie wówczas Pomels powiedziała, że nie czuje się zbyt winna tego, co robiła. Zarzuca jedynie sobie to, że była głupia i naiwna. Zwierza się, że nie było wówczas w Niemczech ludzi, którzy szli pod prąd i według niej raczej wszyscy zgadzali się z polityką nazistów. Dość odważnie…

Przyznaje jednak, że wolała udawać, że nie wie, co dzieje się w obozach, niż walczyć z tym, bo i tak nic by nie zmieniła. Do samego końca uważała także, że reżim nie był taki zły. To kolejny dowód na to, jak łatwo było ulec propagandzie. Potwierdziła także to, co wiele osób po cichu mówiło – jakakolwiek zdrada wobec systemu groziła natychmiastową śmiercią. To jednak nie przeszkadzało nazistom się bawić… Jej zdaniem życie w otoczeniu Goebbelsa wiązało się z pewnymi przywilejami, które były przyjemne… Ludzie byli przyjaźnie nastawieni, zawsze się uśmiechali i ładnie wyglądali.

Czy naprawdę można pracować w takim miejscu i nie myśleć, że robi się coś niewłaściwego?

Może Cię zainteresować