×

„Wolałabym urodzić szczenię niż dziecko”. Znana aktorka zdobyła się na odważne wyznanie

Brigitte Bardot to jedna z ikon lat 50. i 60. Chociaż przestała występować jeszcze w latach 70., nadal jest obecna w życiu publicznym, jednak zajmuje się głównie ochroną zwierząt. W tym roku wydała książkę „Łzy walki. Mój manifest w obronie zwierząt”. Poza kwestiami związanymi z jej działalnością społeczną, opisała w niej również swoje przeżycia dotyczące macierzyństwa. Jej wyznanie zaszokowało wiele osób.

Burzliwe życie miłosne

Brigitte pierwszy raz wyszła za mąż w wieku zaledwie 18 lat. Wtedy poślubiła reżysera Rogera Vadima. Małżeństwo przetrwało 5 lat, ale para rozstała się na dobrych warunkach. Po rozwodzie jeszcze kilka razy współpracowali i pozostali przyjaciółmi.

Kiedy Bardot grała w filmie swojego pierwszego męża „I Bóg stworzył kobietę”, miała romans z kolegą z planu. Jean-Luise Trintignant sam był wówczas żonaty. Jednocześnie młoda aktorka spotykała się z piosenkarzem Gilbertem Bécaud.

W końcu, jako 25-latka, poślubiła Jacquesa Charriera. W trakcie tego związku urodził się jedyny syn Bardot – Nicolas-Jacques Charrier. Aktorka ewidentnie nie była gotowa na dziecko. Kiedy rozstała się z mężem, chłopcem zajęła się jego rodzina.

Przez lata Bardot wplątała się w jeszcze kilka romansów. Ostatecznie od 1992 roku jest żoną Bernarda d’Ormale’a.

Poród był koszmarem

W swojej najnowszej książce francuska aktorka i modelka nawiązuje do słów, które wypowiedziała lata temu:

Wolałabym urodzić szczenię niż małego człowieka

Po latach, Bardot nie tylko nie wycofała się z tego stwierdzenia. Postanowiła opisać jak ogromną porażką było dla niej macierzyństwo. Nie ukrywa, że nawet po porodzie nie poczuła instynktu macierzyńskiego. Twierdzi, że narodziny syna były dla niej niezwykle traumatycznym przeżyciem:

Nie rodziłam w szpitalu, ale właśnie w domu, dokąd ściągnięto tylko podstawowe zabezpieczenie medyczne. Wolę nie myśleć, co by się stało, gdyby coś poszło nie tak. Przeżyłam wtedy wstrząs, poczułam się głęboko zraniona, nie panowałam już nad sobą. A za to wszystko zapłacił mój syn Nicolas. Dzisiaj już wiem, że to jego obarczałam winą za swoją traumę. Nie mogłam sobie poradzić z ciążą i z narodzinami dziecka, byłam na to zbyt młoda i niedoświadczona, zbyt aktywna, zbyt znana, zbyt rozchwiana emocjonalnie, zbyt normalna jak na moje nienormalne życie. Nie wolno zmuszać kobiety do rodzenia dziecka, nawet jeśli miałaby je z czasem pokochać. Poród powinien być szczęśliwą chwilą w jej życiu, w przeciwnym razie odciska niezatarte piętno na jej psychice. I tak się stało ze mną. Chwile, podczas których nękane zwierzę — a tak się wtedy czułam — wiło się z bólu, myśląc tylko o jednym: „niech to się jak najszybciej skończy”, dotkliwie zaważyły na moim życiu

Teraz jest lepiej

Bardot zaznacza, że kiedy jej syn był mały, praktycznie nie utrzymywała z nim kontaktu. Te trudne relacje odbiły się na psychice obojga. Nie wstydzi się przyznać, że kompletnie poległa jako matka. Ostatecznie, udało się jej dojść do porozumienia z Nicolasem, chociaż wie, że sprawiła mu wiele bólu:

Dziś regularnie do siebie dzwonimy. Nicolas mieszka w Norwegii, odwiedza mnie w La Madrague raz do roku, sam lub z rodziną: z żoną, z moimi wnuczkami i nawet z jedną prawnuczką. Nasze stosunki się unormowały. Syn jest wspaniały, kocham go, tyle że na swój sposób. On też mnie kocha. Nie jest do mnie zanadto podobny, fizycznie przypomina swojego ojca, Jacques’a Charriera: ma jego mimikę, jego ruchy, sposób mówienia. Nie żywi chyba do mnie urazy, nie ma pretensji o to, że byłam taką dziwną matką, a przecież niemało się nacierpiał z tego powodu. Nie wiem, czy mnie rozgryzł, czy zrozumiał, czym były nasze wzajemne stosunki, nigdy nie rozmawialiśmy o jego dzieciństwie. Myślę, że nie warto wracać do przeszłości. Było, minęło. Kiedy spędzamy czas razem, mało się do siebie odzywamy — przyjeżdża, żeby się ze mną zobaczyć, żyjemy jakby obok siebie. Nie umiem bliżej zdefiniować naszych stosunków. Niewiele mu z siebie daję, nie wiem, co mu się we mnie podoba, nie będę go o to pytała, bo tego nie potrafię, może kiedyś sam mi to powie. Nie mogę domagać się od niego jakichś szczególnych słów, gestów, względów. Nicolas to człowiek, który ma w sobie wiele siły, ma charakter, jest inteligentny, potrafił stworzyć wokół siebie kokon w postaci rodziny

Niestety, niektóre dzieci gwiazd nie mają łatwego dzieciństwa, mimo że ich rodziców stać praktycznie na wszystko.

Może Cię zainteresować