Anna Dereszowska w ogniu krytyki. Chodzi o jej nieudany występ w Opolu
Śpiewające aktorki nie mają ostatnio dobrej passy. Ledwo Joanna Moro dała popis swoich „umiejętności” wokalnych, a już internauci rozliczają kolejną gwiazdę z jej muzycznych popisów. Anna Dereszowska w ogniu krytyki po występie w Opolu. „Fałsz poganiał fałsz” – możemy przeczytać w komentarzach.
Kompromitacja Joanny Moro
Joanna Moro była jedną z gwiazd Wakacyjnej Trasy Dwójki. W Sopocie wystąpiła, śpiewając przebój „La Plage De Saint Tropez” Army of Lovers. Ale właściwie trudno tu mówić o śpiewaniu. Joanna Moro dosłownie zmasakrowała piosenkę. Niemiłosiernie fałszowała i myliła słowa utworu. Momentami ciężko było nawet rozpoznać, w jakim języku go zaśpiewała. Po występie na aktorkę wylała się fala krytyki. W końcu gwiazda wyłączyła możliwość dodawania komentarzy na swoim profilu na Instagramie.
Kompromitacja na sopockiej scenie sprawiła, że internauci wypomnieli Joannie Moro inny występ, który przeszedł do historii estrady w Opolu. Ale z pewnością nie tak chciałaby zostać zapamiętana Joanna Moro. Aktorka zaśpiewała piosenkę Anny German. Fałszowała tak bardzo, że ciężko było przebrnąć przez całe wykonanie.
Anna Dereszowska w ogniu krytyki
Teraz los Joanny Moro podzieliła jej koleżanka po fachu. Anna Dereszowska wystąpiła podczas 58. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. W koncercie z „legendarnymi przebojami” zaśpiewała utwór zespołu Czerwone Gitary pt. „Biały Krzyż”.
Aktorka wyglądała pięknie z ciążowym brzuszkiem, w mieniącej się sukni z bufiastymi rękawami. Ale jeśli chodzi o samo wykonanie piosenki, raczej trudno o komplementy. Dereszowska znalazła się w ogniu krytyki.
Widzowie nie mieli litości w ocenie tego występu. Krytykują zarówno interpretację utworu, jak i umiejętności wokalne Dereszowskiej.
Włączyłem na chwilę Opole. Pani Dereszowska zaczęła „Biały Krzyż’ i już przełączyłem
„Biały Krzyż” powinien śpiewać facet w zbliżonym stylu do oryginału. Z całym szacunkiem dla Pani Dereszowskiej, ale to nie było to
Fałsz poganiał fałsz
– czytamy w komentarzach.
Cóż… podobno „śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej”. Pytanie tylko, czy każdy powinien, szczególnie, jeśli chodzi o największe estrady w kraju. Na szczęście ani Annie Dereszowskiej, ani Joannie Moro nie można odmówić urody. Dzięki temu łatwiej im odciągnąć uwagę od ewentualnych mankamentów wykonania.