×

17-latka zmarła na sepsę. Błagała o pomoc, ale nauczyciel nie wezwał lekarza

17-latka zmarła na sepsę, ponieważ jej nauczyciele nie zgodzili się, aby udała się na lekarską konsultację. Dziewczyna alarmowała, że bardzo źle się czuje, ale opiekunowie wycieczki szkolnej nic sobie z tego nie robili. Jej matka wszczęła dochodzenie w sprawie zaniedbania.

Wycieczka do USA

Uczennica liceum zmarła na sepsę po tym, jak jej nauczyciele kazali jej uczestniczyć we wszystkich zaplanowanych w wycieczce aktywnościach. „Fanatycy historii” ciągali ją po całym Nowym Jorku, ignorując prośby 17-latki o wizytę u lekarza lub możliwość odpoczynku w hotelu. Teraz jej matka zamierza dochodzić sprawiedliwości na drodze sądowej.

Szokujące wydarzenia rozegrały się pod koniec 2019 roku w Stanach Zjednoczonych. 17-letnia wówczas, Ana Uglow wyjechała z Wielkiej Brytanii do USA na szkolną wycieczkę. Nic nie zapowiadało tego, że nauczyciele okażą się bezwzględnymi tyranami, którzy nie zważając na stan Uglow, będą kontynuowali imprezę zgodnie z jej pierwotnym planem. To niewiarygodne, że nawet widząc jak nastolatka wymiotuje do kosza w Empire State Building, opiekunowie nie zgodzili się, aby udała się na konsultację lekarską.

Nastolatka wiele razy prosiła nauczycieli, aby zabrali ją do lekarza. Dokuczliwe napady kaszlu oraz przejmujące bóle pleców sprawiały, że zwiedzanie Waszyngtonu, Filadelfii i Nowego Jorku przypominało drogę przez mękę. 17-latka sądziła, że ma ciężką infekcję dróg oddechowych. Szybko zdała sobie sprawę, że nie może liczyć na pomoc ze strony swoich opiekunów.

17-latka zmarła na sepsę

Ana niemal ciągle dzwoniła do swojej matki i skarżyła się, że jej nauczyciele to istni „fanatycy historii”, którzy uporczywie ignorują jej prośby o pomoc. Nastolatka jeszcze na dwa dni przed wyjazdem do Waszyngtonu skarżyła się na objawy przypominające przeziębienie.

Jednakże chęć wyjazdu do USA była tak duża, że 14 grudnia wraz z innymi uczniami wyjechała z Bristolu. Następnego dnia w rozmowie telefonicznej Ana powiedziała swojej matce, że jest wyczerpana. Mimo to odbyła pieszą wycieczkę po Waszyngtonie wraz z innymi uczniami oraz nauczycielami Rory Hambly i Ellice Clare. 16 grudnia stan nastolatki znacząco się pogorszył. Ana oznajmiła, że ​​nie ma siły chodzić i poprosiła nauczycieli o pozostanie w hotelu. Mimo to wraz z całą grupą musiała się udać do Narodowego Muzeum Historii i Kultury Afroamerykanów.

Następnego dnia podczas podróży pociągiem z Waszyngtonu do Filadelfii, Ana kilkakrotnie dzwoniła do matki. Pani Uglow wspomina:

Ana martwiła się, że ma infekcję klatki piersiowej. Czuła się znacznie gorzej niż wcześniej. Twierdziła, że ma gorączkę i kaszel.

To był jednak tylko początek. Matka 17-latki wyznała, że dziewczyna nie dawała sobie rady. Nauczyciele nadmiernie ją forsowali.

Powiedziała, że ​​nauczyciele ogromnie ją zdenerwowali, ponieważ dyktowali wysokie tempo. Była tak zadyszana i wyczerpana, że nie mogła nadążyć za ich krokiem. Oni to ignorowali i kontynuowali wycieczkę mimo wszystko.

Kobieta prosiła córkę, aby walczyła o swoje prawa, ale okazało się to niewykonalne.

Martwiłam się o nią i poprosiłam Anę, żebym porozmawiała z nauczycielami, aby poprosiła ich o wizytę u lekarza i oddzwoniła do mnie. Powiedziałam jej, że jeśli jest to konieczne, to niech wyolbrzymi swoje objawy, aby nareszcie uzyskać pomoc.

Bezduszni nauczyciele

18 grudnia Ana powiedziała matce, że nie spała w nocy, ponieważ czuła się fatalnie. Poprosiła nauczycieli o możliwość pozostania w swoim pokoju hotelowym, ale i tym razem zmusili ją do wyjazdu na pieszą wycieczkę. Twierdzili, że nie mogą zostawić jej samej.

19 grudnia Ana w godzinach porannych upadła na ziemię w swoim pokoju hotelowym. Tego dnia pani Uglow odebrała telefon od dyrektora szkoły z informacją, że Ana znajduje się w szpitalu w stanie krytycznym. Powiedziała wtedy dyrektorowi o wszystkich zaniedbaniach, których dopuścili się nauczyciele.

Później rodzice 17-latki, David i Natalia, zdecydowali się zadzwonić pod numer alarmowy wycieczki. Wysłali również SMS do nauczyciela:

Dlaczego nie zabrałeś Any do lekarza, kiedy o to prosiła???

W trakcie śledztwa prowadzonego przez Avon Coroner’s Court matka 17-latki mówiła:

Byłam wściekła na nauczycieli, którzy zlekceważyli prośbę Any o wizytę u lekarza we wtorek rano. Po nocnym pogorszeniu stanu zdrowia, nie zrobiono nic, aby ratować jej życie.

O godzinie 10:00 rano medycy stwierdzili zgon. W raporcie głównego lekarza sądowego miasta Nowy Jork stwierdzono, że pochodząca z Redland w Bristolu 17-latka zmarła na zapalenie oskrzeli oraz posocznicę. Druga z wymienionych chorób znacząco skomplikowała zakażenie górnych dróg oddechowych.

W toku śledztwa nauczyciel odpowiedzialny za opiekę nad uczniami powiedział, że ​​Ana co prawda skarżyła się na uczucie zmęczenia i zatkany nos, ale wcale nie wspominała o potrzebie wizyty lekarskiej. Dochodzenie wciąż trwa.

Fotografie: Facebook , Imgur

Może Cię zainteresować