×

Śmierć Polaka w Hongkongu. Znaleziono jego nagie ciało w samym centrum miasta

Z Azji dochodzą do nas niepokojące informacje. W samym centrum Hongkongu znaleziono nagie ciało mężczyzny. Lokalne media natychmiast pojawiły się na miejscu i według ich wiedzy, osobą, która poniosła śmierć, był Polak. Mężczyzna najprawdopodobniej spadł z wysokości. Jak do tego doszło? Śmierć Polaka w Hongkongu jest cały czas tajemnicą. Trwa sekcja zwłok.

Jak doszło do tragedii?

Przyczyna niestety mogła być banalna… Dziennik „Sing Tao” podaje, że Polak najprawdopodobniej wypadł z balkonu, który znajduje się w jednym z hoteli przy Aberdeen Street.

Hong Kong, a True Urban Forrest

Śmierć Polaka w Hongkongu

Policja otrzymała wezwanie około godziny 3 w nocy (W Polsce około 21) i natychmiast pojawiła się na miejscu. Mężczyzna, który leżał na ulicy, został natychmiast zabrany do szpitala. Niestety nie odzyskał przytomności i zmarł.

Funkcjonariusze przekazali opinii publicznej informację, że na miejscu nie znaleźli listu pożegnalnego, co może świadczyć o tym, że mężczyzna nie odebrał sobie życia. Wstępna ocena całej sytuacji niestety może wskazywać na nieszczęśliwy wypadek. Poczekać jednak należy na sekcję zwłok. Dopiero po niej policja ustali przyczynę śmierci. Jeszce inny serwis informacyjny podaje, że tuż obok ciała mężczyzny znajdował się fragment klimatyzatora, co może potwierdzać hipotezę policji, jakoby mężczyzna wypadł z balkonu przypadkiem.

Śmierć Polaka w Hongkongu

Informacja o śmierci 25-latka potwierdzona przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych

Rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ewa Suwara, w rozmowie z serwisem Wirtualna Polska powiedziała:

Konsul jest w kontakcie z rodziną zmarłego oraz lokalnymi władzami. Okoliczności zdarzania są wyjaśniane

Przypadkowa śmierć w czasie urlopu?

Wszystko wskazuje na to, że do tragedii mogło dojść przez fatalne zrządzenie losu. Niestety nawet w czasie wolnym zawsze należy uważać i mieć oczy dookoła głowy. Do podobnej tragedii doszło dwa dni temu w Australii.

Zapalony fan ekstremalnego spędzania czasu udał się z towarzyszką do parku Jungle Surfing Canopy, który położony jest na przylądku Cape Tribulation w północno-wschodniej Australii. Bardzo zależało im na tym, aby przejechać się kolejką tyrolską. Niestety dla mężczyzny ta atrakcja okazała się śmiertelna. Samanta Salyer i Joseph Maghe, para ze Stanów Zjednoczonych, wszystko widzieli i opisali, jak doszło do dramatu.

Za nami były jeszcze dwie pary. Nagle rozległ się głośny hałas. Odwróciliśmy się. Jedna z lin pękła i zobaczyliśmy, jak upadają dwie osoby. Wstrząsnęło całym drzewem, na którym staliśmy

Mężczyzna zginął na miejscu. Kobieta przeżyła, ale w ciężkim stanie trafiła do szpitala.

Kochani, zawsze uważajcie – na wakacjach także!

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: wiadomosci.wp.pl, wiadomosci.wp.pl, www.dimsumdaily.hk, turystyka.wp.pl
Fotografie: www.pexels.com

Może Cię zainteresować