×

Ostatnią rzeczą, jaką pamięta, było wyjście do baru. Obudził się w mieście oddalonym o 2700 km

Myślicie, że historie takie jak z „Kac Vegas” mogą wydarzyć się tylko w filmie? Otóż nie! Ułańska fantazja może ponieść także szarego, zwykłego człowieka, który odrobinę za mocno zabawi się ze swoimi kolegami. Co może przynieść takie spotkanie?

Wie o tym na pewno bezrobotny Mihai Danciu z Albestii, który obudził się po zakrapianej imprezie… w zupełnie innym państwie!

Mężczyzna obudził się na jednym z londyńskich blokowisk, kompletnie nie mając pojęcia, co tutaj robi. Usłyszał nieznany język, a po chwili zobaczył, że jest pobity. Trafił do szpitala, gdzie udało się ustalić jego tożsamość. W Albestii szukała go zatroskana rodzina, która przyznała, że Mihai ma od jakiegoś czasu problem z alkoholem, po którym zdarza się, że traci pamięć. Widocznie było tak i tym razem.

Powstaje tylko pytanie, jak znalazł się w oddalonym o prawie 2700 km mieście?

Wszystko zaczęło się od wyjścia z kolegami do baru w rodzinny miejscowości. To było ostatnie, co pamiętał. Później obudził się bez pieniędzy w kraju, w którym nigdy nie był. Gdy trafił do szpitala, na szczęście na jego drodze stanęła pielęgniarka rumuńskiego pochodzenia. Adina Costache opisała całą historię na Facebooku i bardzo szybko dotarła do najbliższych zagubionego mężczyzny.

Ciężko wysuwać jakiekolwiek wnioski. Więcej dowiemy się, gdy mężczyzna odzyska przytomność i będzie sam w stanie powiedzieć, co go spotkało. Być może finał tej historii nie ma w ogóle związku z alkoholem, bo skąd bezrobotny mężczyzna miałby pieniądze na taką podróż?

Może Cię zainteresować