Nie mógł uczestniczyć w pogrzebie własnego taty. „Pochowałem go przez Internet”
Jak przebiega pogrzeb online, relacjonuje syn zmarłego na Covid-19. Przyznaje, że początkowo miał mieszane uczucia, ale to był jedyny sposób by towarzyszyć ojcu w ostatniej drodze.
Rekordy śmiertelności
Ze względu na drugą falę pandemii, rząd wprawdzie nie zdecydował się zamknąć kościołów, jednak wprowadził limit 1 osoby na 15 m kw. Nowe przepisy obowiązują zarówno w trakcie codziennych nabożeństw jak i podczas pogrzebów i ślubów.
To sprawia, że wielu bliskich i przyjaciół nie może uczestniczyć w tych ceremoniach. Przekonali się o tym ostatnio przyjaciele Dariusza Gnatowskiego, uwielbianego Boczka z serialu Świat według Kiepskich, którzy ze względu na pandemię nie mogli towarzyszyć mu w ostatniej drodze.
Tymczasem liczba zgonów w Polsce alarmująco rośnie. 11 listopada z powodu Covid-19 zmarło 430 pacjentów, 13 listopada 419, a w czwartek 19 listopada aż 637 osób. Według statystyk, w październiku, nie tylko z powodu zakażenia koronawirusem zmarło o 50 proc. więcej Polaków niż w tym samym okresie rok temu. Zakłady pogrzebowe nie nadążają z realizacją zleceń, więc na przykład w Krakowie czas oczekiwania na pochówek wynosi nawet 2 tygodnie.
Jak wygląda pogrzeb online?
Coraz większą popularnością cieszą się pogrzeby online. Na taką formę pożegnania zdecydowała się rodzina zmarłego na Covid-19 79-letniego Czesława Cwaliny. Jak wspomina jego syn, Tomasz:
Jeszcze trzy tygodnie temu byliśmy u rodziców, zjedliśmy wspólny obiad, wnuki zobaczyły dziadka. Niestety, z dnia na dzień z tatą było gorzej. A w piątek zabrało go pogotowie do szpitala. Był zakażony koronawirusem. Jego stan był ciężki, miał zapalenie płuc. Ale walczył! Przez 11 dni!
79-letni pacjent miał choroby towarzyszące, cierpiał na Parkinsona. Szybko okazało się, że jego bliscy również się zakazili. Jak wspomina Tomasz Cwelina:
U mnie także wynik testu był pozytywny. Zachorowała także moja mama. Kiedy tata zmarł, liczyłem, że wyzdrowieję i będę mógł uczestniczyć w jego pogrzebie. Dlatego skremowaliśmy ciało i poprosiliśmy o przesunięcie daty pogrzebu. Okazało się jednak, że stan mojego zdrowia się nie poprawia i nie będę mógł pożegnać taty.
Jedynym wyjściem z sytuacji okazała się transmisja pogrzebu przez aplikację w telefonie. Jak wyznaje pan Tomasz, początkowo pomysł wydał mu się szokujący, ale z czasem się do niego przekonał:
Na początku wydało mi się to dziwne, ale to był jedyny sposób, żeby przeżyć pożegnanie taty. Jestem bardzo wdzięczny, że chociaż w taki sposób mogłem mu towarzyszyć w ostatniej drodze.
Niemożność uczestnictwa w pogrzebach bliskich przez osoby zakażone lub pozostające w izolacji czy kwarantannie nie jest zresztą jedynym problemem. Zaczyna brakować miejsc w kostnicach, a nawet worków do chowania zwłok. Pacjentów, którzy zmarli w związku z koronawirusem, trzeba umieszczać w dwóch albo nawet trzech workach. Firmy, które je produkują, nie nadążają z dostawami.