×

Ukradł tramwaj z zajezdni. Po drodze zabierał pasażerów, dojechał aż do Chorzowa

Tego jeszcze nie było! Takich scen z pewnością nie powstydziłby się nawet sam Stanisław Bareja. 25-latek ukradł tramwaj z zajezdni! Mało tego, mężczyźnie udało się dojechać z Katowic do… Chorzowa. Jakby tego było mało, samozwańczy motorniczy po drodze zabierał pasażerów.

Ukradł tramwaj z zajezdni

Uważajcie, z kim wsiadacie do tramwaju! Może się zdarzyć, że za sterami maszyny, zamiast motorniczego zasiądzie… 25-letni złodziej tramwajów. Bez uprawień do prowadzenia maszyny, ale za to z ułańską z fantazją.

Do zaskakującej kradzieży doszło w nocy z piątku na sobotę, tuż przed godz. 1:00. 25-latek pojawił się na terenie zajezdni tramwajowej w Katowicach Zawodziu. Najwyraźniej dostrzegł, że jedna z maszyn ma włączone zasilanie. Zdecydował się na… zuchwałe „porwanie”.

Tramwaje stoją pod chmurką na placu postojowym, jednak mają wyłączone zasilanie i nie da się ruszyć. Tak się złożyło, że w przypadku „uprowadzonej maszyny” pracownik serwisu nie wyłączył zasilania

– tłumaczy Andrzej Zowada z zespołu prasowego Tramwajów Śląskich.

Sprawca uprawnień co prawda nie posiadał, ale musiał mieć podstawową wiedzę o tym, jak prowadzić maszynę. Można też przypuszczać, że interesował się tramwajami, skoro w tym przypadku zjawił się „we właściwym miejscu, o właściwej porze”.

Zabierał pasażerów

25-latek zachowywał się dość „kulturalnie”, jak na złodzieja tramwajów. Jechał bardzo powoli, zatrzymywał się jednak na przystankach i… zabierał pasażerów. Mężczyzna pokonał w ten sposób aż 11 kilometrów – dojechał do Chorzowa!

Nie wiadomo, gdzie zakończyłaby się podróż samozwańczego motorniczego, gdyby nie fakt, że wreszcie wzbudził on pewne podejrzenia. Jadący za nim motorniczy zauważył, że tramwaj porusza się bardzo wolno. Ponadto tramwaj wyświetlał numer linii 33, a ta… nie występuje w Tramwajach Śląskich. Zaniepokojony motorniczy skontaktował się więc z dyspozytorem ruchu, ten próbował się skontaktować z uprowadzonym tramwajem, a kiedy odpowiedzi nie otrzymał, powiadomił policję. W końcu unieruchomiono skradziony tramwaj (a przy okazji wszystkie inne maszyny) poprzez wyłączenie sieci trakcyjnej.

Niewykluczone, że 25-latek próbował dojechać do Świętochłowic – tam mieszka. Młody mężczyzna nie był pod wpływem alkoholu, nie uciekał na widok policji i nie stawiał oporu. Nie potrafił też wytłumaczyć, dlaczego ukradł tramwaj.

Zamiast do Świętochłowic, dojechał do aresztu

Mężczyzna, zamiast do Świętochłowic, dojechał do aresztu. Tam czeka na przesłuchanie. Zastanawiające jest to, że 25-latek dojechał aż do Chorzowa, zanim zorientowano się, że tramwaj zginął z zajezdni.

Fotografie: Wikipedia (miniatura wpisu), pl.wikipedia.org