×

Pojmani rosyjscy żołnierze ujawniają: „Putin rzucił nas na wojnę jak psy”

Pojmani rosyjscy żołnierze ujawniają, jak wyglądają realia w armii Putina. „Wielu ludzi myśli, że to druga armia na świecie, ale my nie mamy niczego” — wyznał jeden z mężczyzn, przebywających w obozie dla jeńców w Ukrainie.

Pojmani rosyjscy żołnierze ujawniają

Potężna, odważna, niezwyciężona — Rosjanie chcą, by właśnie tak postrzegać ich armię. Ale napaść na Ukrainę paradoksalnie obnażyła słabość rosyjskiego wojska.

Brytyjski dziennik „The Sun” przeprowadził wywiad z dwoma rosyjskimi żołnierzami, którzy przebywają w obozach dla jeńców w Ukrainie. To jeńcy pochodzący z Dniepra, wybrani przez personel obozu. Dla ich bezpieczeństwa dziennikarze nie podali ich prawdziwych danych.

Obaj mężczyźni twierdzą, że Ukraińcy przetrzymują ich w godnych warunkach (wcześniej Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża sprawdzał, czy tak jest naprawdę). Jeden z żołnierzy ma 26 lat, a do armii wstąpił sześć lat wcześniej. Zrobił to dla pieniędzy. Jak mówi, zarabiał ok. 650 funtów miesięcznie.

Putin rzucił nas na wojnę bez treningu jak psy. Zostaliśmy zdradzeni

– wyznał jeden z żołnierzy.

Na Ukrainie 26-latek obsługiwał wyrzutnię rakiet Grad. Pewnego dnia jego konwój wpadł w ukraińską zasadzkę na terenie obwodu charkowskiego. Wtedy 26-latek został ranny. Udało mu się przywędrować do zbombardowanego bloku mieszkalnego. Tam znalazł lodówkę z jedzeniem, dzięki czemu przetrwał. Gdy po kilku dniach napotkał ukraiński patrol, poddał się.

Mam teraz dwie możliwości. Albo zostaję w więzieniu tutaj, albo trafię do więzienia w Rosji. Za to, co mówiłem o rosyjskiej armii

– mówi mężczyzna.

„Nie mamy niczego”

W wywiadzie padły odważne słowa. Czy były szczere? Tego możemy się tylko domyślać…

Wielu ludzi myśli, że to druga armia na świecie, ale my nie mamy niczego. Nie mamy przeszkolenia, nie mamy sprzętu, a w Rosji mówienie o tym to przestępstwo

– wyznał żołnierz w wywiadzie. Dodał też, że miał tylko jednego dobrego dowódcę. Pozostałych nazwał „szakalami”, którzy nie dbają o swoich ludzi.

Na początku nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, gdzie jesteśmy lub gdzie jedziemy, ale drugiego dnia już wiedzieliśmy. Wjechaliśmy na terytorium Ukrainy i wiedzieliśmy, ponieważ ujrzeliśmy zniszczony płot graniczny. Nie wiedzieliśmy, do kogo strzelamy, ale teraz powiedziano mi, że uderzyliśmy w wioskę zamieszkałą przez cywilów

– twierdzi żołnierz.

Jego młodszy o 4 lata kolega dodał, że jednostka, w szeregach której walczył w Ukrainie, nigdy nie była szkolona, jak reagować w przypadku zasadzki.

Ćwiczenia w terenie odbywamy tylko dwa razy w roku. Ćwiczymy strzelanie, ale nie ćwiczymy zasadzek

– mówi 22-latek. A kiedy dziennikarze zapytali go o barbarzyńskie zbrodnie, których Rosjanie dopuszczają się wobec ukraińskiej ludności cywilnej, stwierdził, że „jest w szoku”.

Źródła: wiadomosci.wp.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować