Pracownicy salonu byli pewni, że nie stać go na drogi motor. Chwilę później ich zaskoczył
Wydawałoby się, że żyjemy w czasach kiedy traktujemy wszystkich równo. Niestety, wiem, że jest to nieprawda i sama dziwie się, dlaczego wciąż zdarzają się takie przypadki, gdy inni ludzie traktują z pogardą osoby gorzej ubrane. Ta historia pokazuje, że nigdy nie powinno „oceniać się książki po okładce”.
Biedak w luksusowym salonie
Pewnego dnia do ekskluzywnego salonu motoryzacyjnego w Tajlandii, wszedł starzec. Był ubrany w brudne i podarte spodnie, za duży T-shirt. Na stopach miał też mocno zużyte japonki. Żaden ze sprzedawców nawet nie podszedł do mężczyzny. Wszyscy byli pewni, że nie stać go na żaden z motocykli i szkoda się nim zajmować.
Opublikowany przez Tocantins Radical na 6 maja 2017
Nikt nie chciał go obsłużyć
Starzec przyglądał się motocyklowi Harley Davidson, który kosztował 17 360 dolarów. Menadżer sklepu był pewny, że mężczyzna jest biedny i o takim pojeździe może tylko pomarzyć. Gdy pracownik dalej ignorował starca, mężczyzna poprosił właściciela salonu. Kiedy ten się pojawił, starzec rozpoczął z nim długą rozmowę. Menadżer nie mógł uwierzyć, o czym jego szef może rozmawiać z jakimś zwykłym biedakiem. W pewnym momencie starzec powiedział, że chce kupić wybrany motor. Z kieszeni brudnych spodni wyciągnął kwotę 600 000 batów (ponad 17 tysięcy dolarów), a wszyscy pracownicy, którzy nie obsłużyli mężczyzny, otworzyli usta ze zdziwienia.
Opublikowany przez Tocantins Radical na 6 maja 2017
Wielkie marzenia
Salon opublikował zdjęcia starca na swoim profilu na Facebooku, lecz z powodu nieprzychylnych opinii post szybko został usunięty. Mimo wszystko pewna kobieta rozpoznała mężczyznę. Okazało się, że był to jej brat, Lung Dech, który przez całe życie ciężko pracował jako mechanik i miał tylko jedno marzenie – pewnego dnia kupić upragniony motocykl. Nie był bogaczem, lecz codziennie odkładał pieniądze, aby móc ziścić swoje marzenie i kupić Harley’a.
Opublikowany przez Tocantins Radical na 6 maja 2017
Kilka dni później mężczyzna wrócił do sklepu, aby dokończyć transakcję i podpisać wszystkie dokumenty. Tym razem nikt go nie zlekceważył – a jego ciuchy były zupełnie inne niż podczas wcześniejszej wizyty.
Opublikowany przez Tocantins Radical na 6 maja 2017