NIEOFICJALNIE: Kamil D. nie był w aucie sam podczas wypadku. Towarzyszyła mu kobieta
Cała Polska żyje od kilku dni kolizją drogową, którą spowodował znany dziennikarz pod wpływem alkoholu. Teraz na jaw wychodzą kolejne fakty związane z tą sprawą. Okazuje się, że Kamil D. nie był w aucie sam. Na tę chwilę są to jednak informacje nieoficjalne.
Kamil D. był pod wpływem alkoholu
26 lipca doszło do kolizji drogowej z udziałem znanego dziennikarza, Kamila D. Najbardziej szokujące w tej sprawie jest to, że był on pod wpływem alkoholu. Po zbadaniu go alkomatem okazało się, że miał w organizmie aż 2,6 promila! Był w takim stanie, że przesłuchano go dopiero 28 lipca, czyli dwa dni po zdarzeniu.
Kamil D. nie był w aucie sam
Do tej pory wszyscy myśleli, że Kamil D. w aucie był sam. Jednak według najnowszych doniesień portalu Pudelek.pl było inaczej. W pojeździe miał znajdować się również pupil dziennikarza – owczarek niemiecki Dymitr. Policjanci mieli zobaczyć go, jak przestraszony i zagubiony biega w okolicy, gdzie doszło do kolizji. Wiadomo też, że zwierzak jest teraz bezpieczny i trafił do schroniska.
Dziennikarzom Pudelka udało się też skontaktować z prawnikiem placówki:
Pies na szczęście nie ucierpiał w wypadku. Jego właściciel podpisał oświadczenie, że ktoś go odbierze. Rzeczywiście, po kilku godzinach pojawił się mężczyzna z upoważnieniem od właściciela i odebrał psa
Pudelek twierdzi także, że w aucie wystrzeliła poduszka powietrzna od strony pasażera. Według jego dziennikarzy w aucie musiał znajdować się ktoś jeszcze. Skontaktowali się również z warszawskim salonem BMW. Chcieli uzyskać opinię eksperta na temat tego, w jakich okolicznościach tak się dzieje. Serwistant BMW podkreślił:
Poduszka powietrzna od strony pasażera wystrzeliwuje w momencie, kiedy system bezpieczeństwa rozpoznaje obciążenie fotela, bądź jest zapięty pas po stronie pasażera. Oczywiście może zdarzyć się tak, że przy mocnym uderzeniu system przelicza siłę i wtedy uznaje, że pomimo braku pasażera wystrzeliwuje poduszkę. Jednak nominalnie w systemie jest tak, że gdy nikogo nie ma na fotelu pasażera, poduszka nie będzie wystrzelona
Portalowi udało się ustalić, oczywiście nieoficjalnie, że jeszcze jednym pasażerem podróżującym z Kamilem D. była kobieta.
Co mu grozi?
Dziennikarz w czasie przesłuchania w Prokuraturze Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim usłyszał zarzuty. Grozi mu nawet do 12 lat pozbawienia wolności.