×

Były policjant o sprawie Iwony Wieczorek. Uważa, że znała swojego zabójcę

Czy Iwona Wieczorek znała swojego zabójcę? „Najprawdopodobniej jako policjanci popełniliśmy błąd i coś zostało przeoczone” – wyznał były dyrektor biura kryminalnego KGP, insp. Marek Dyjasz. Były policjant wyjaśnia, dlaczego funkcjonariusze nie wpadli na trop zabójcy Wieczorek.

Śledztwo trwa już 12 lat

Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek nabrała tempa. Na zlecenie prokuratury policja przeszukuje byłą Zatokę Sztuki w Sopocie. Zatrzymano i postawiono zarzuty Pawłowi P., koledze Iwony Wieczorek, z którym imprezowała feralnej nocy. Poza tym odnalazł się tajemniczy „mężczyzna z ręcznikiem”, który szedł za 19-latką w noc jej zaginięcia. Dlaczego dopiero po 12 latach?

Najprawdopodobniej jako policjanci popełniliśmy błąd i coś zostało przeoczone. Nie wierzę, że osoba, która miała wtedy 20–25 lat tak sprytnie zaplanowała zabójstwo, żeby zatrzeć wszystkie ślady. Nie ma takiej możliwości…

– mówił były dyrektor biura kryminalnego KGP, insp. Marek Dyjasz w rozmowie z PAP.

Śledztwo odnośnie zaginięcia Wieczorek trwa już 12 lat. Jeszcze do niedawna było więcej zapytań niż gotowych odpowiedzi. Czy nowe informacje będą przełomem w prowadzeniu dalszego śledztwa? Emerytowany policjant zwrócił uwagę na pewien szczegół:

Paweł P. od początku był w kręgu zainteresowania policji. Naszą uwagę zwrócił fakt, że działka, na której imprezowali tego wieczora, była idealnie posprzątana. Rzadko się zdarza, by po suto zakrapianej imprezie młodzi ludzie wysprzątali cały domek na błysk

– twierdzi Marek Dyjasz.

Materiały policyjne

Materiały policyjne

Alibi Pawła P. – „to może się zmienić”

Były dyrektor przypomniał, że Paweł P. na dzień dzisiejszy ma alibi na czas zaginięcia Iwony Wieczorek. Jednak jak dodaje Dyjasz, „to się może zmienić”. Na co może mieć wpływ ukrywanie przez niego dowodów? Jeśli sam nie dopuścił się porwania 19-latki, to mógł w tym pomóc.

Podczas gdy dziewczyna wracała z imprezy do domu, wielokrotnie dzwoniła do Pawła P. oraz osób, z którymi imprezowała. Tych połączeń było nawet kilkadziesiąt. Przed godziną czwartą nad ranem telefon 19-latki wyładował się, a o 4:12 kamery nagrały ją po raz ostatni.

Czy Iwona Wieczorek znała swojego zabójcę?

Najprawdopodobniej skręciła w alejkę prostopadłą do morza i weszła w Park Regana. Myślę, że tam spotkała kogoś znajomego. Uważam, że została z tego rejonu zabrana samochodem, czyli musiała znać osobę, która popełniła to przestępstwo. Gdyby ktoś wciągnął ją do auta na siłę, zostałoby to z pewnością przez kogoś zauważone, bo tej nocy w okolicach promenady i parku było mnóstwo ludzi. Oprócz tego znaleźlibyśmy jakieś ślady, bo broniąc się raczej upuściłaby torebkę i buty, które niosła w ręku

– wyjaśnia były policjant.

Czy Iwona Wieczorek znała swojego zabójcę? Wyjaśnienia byłego dyrektora biura kryminalnego mogą na to wskazywać, a sam on jest pewien, że dziewczyna znała swojego oprawcę.

Może doszło do jakiejś konfrontacji słownej, komuś puściły nerwy. Wystarczyło jedno pchnięcie czy cios, możliwe, że uderzyła się w głowę i dlatego zmarła. Uważam, że Iwona znała swojego zabójcę

Źródła: www.planeta.pl