×

Bartłomiej Misiewicz wraca. I zaprasza na wódkę…

Pamiętacie dawnego pupila Antoniego Macierewicza? Ostatnio wyraźnie rozwija skrzydła. Teraz postanowił podbić rynek alkoholowy w Polsce wódką własnego wyrobu. Jak zapewnia, jest w pełni organiczna, na bazie wody źródlanej i niepryskanej pszenicy. A nazwa..? Nie zgadniecie!

Błyskotliwa kariera

Polityczna kariera Bartłomieje Misiewicza rozpoczęła się w listopadzie 2015 roku, gdy Antoni Macierewicz mianował go szefem gabinetu politycznego oraz rzecznikiem prasowym Ministerstwa Obrony Narodowej. Młody pomocnik aptekarza ujął ówczesnego szefa resortu wybitną inteligencją, której nie dorównuje nikt w Polsce. Tak w każdym razie przedstawił kwalifikacje młodego rzecznika sam Macierewicz, gdy zrugał członków sejmowej komisji obrony narodowej słowami:

Nie dorównujecie Misiewiczowi intelektem

Niestety, z czasem prezesowi Prawa i Sprawiedliwości skończyła się wyrozumiałość wobec popisów Misiewicza na stanowisku rzecznika MON, a zwłaszcza zmuszanie zasłużonych weteranów do oddawania mu wojskowych hołdów. Zmusił Macierewicza, by zwolnił pupila. Na szczęście czekało na niego miękkie lądowanie na specjalnie dla niego utworzonym stanowisku w Polskiej Grupie Zbrojeniowej z pensja wynoszącą 50 tysięcy złotych miesięcznie.

Pomysłowe przekręty

Taka kwota nie zaspokoiła jednak wymagań ambitnego pomocnika aptekarza, który postanowił dorobić sobie na boku. Jak ustalono w toku śledztwa. Misiewicz zarabiał na organizacji nieistniejących szkoleń w cenie 491 tysięcy złotych i równie nierealnej wystawy multimedialnej za 737 tysięcy złotych. Kolejne 3 miliony wydał na wypożyczenie monitorów po cenie dwukrotnie wyższej niż wynosi ich cena rynkowa.

CBA wstępnie szacuje wypracowane przez Misiewicz straty na ponad 3,2 miliona złotych plus blisko pół miliona za lipne szkolenia. Jak ustaliła Prokuratura, doszło też do przyjęcia łapówki w wysokości 90 tysięcy złotych. Aresztowanie przez CBA w 2019 roku położyło kres błyskotliwej karierze.

Misiewicz produkuje wódkę

Bartek trochę odsiedział, wyszedł za kaucją, a teraz postanowił rozkręcić własny interes. Jak ujawnił na Instagramie, swoją przyszłość upatruje w wódce. Nazwał ją „Misiewiczówka”, najwyraźniej wierząc w magię znanego nazwiska.
Na swoim profilu na Instagramie  odchudzony Misiewicz powala elegancją i zachwala zalety swojego najnowszego produktu:

Misiewiczówka to prawdopodobnie jedyna wódka, która smakuje nawet wtedy, gdy nie jest schłodzona.

Z kolei na stronie produktu można się dowiedzieć, że „Misiewiczówka” jest produktem organicznym o właściwościach w zasadzie prozdrowotnych:

Nasza receptura oparta jest na starannie pielęgnowanych kłosach pszenicy, bez żadnego opryskiwania i bez dodatków detergentów. Kwintesencją oferowanego produktu jest woda źródlana. Wszystko to służy temu, aby wytworzyć niezapomniany smak delikatności, z minimum goryczy typowej wódki, a na następny dzień móc od rana cieszyć się wspomnieniami z degustacji.

Skusicie się?

 

 

Źródła: www.instagram.com, www.plotek.pl