„Przejechałam 3553 km wokół Polski, aby pokazać, że nie trzeba wyjeżdżać za granicę, by odkryć prawdziwe piękno”
Jeden rower, jedna kobieta, jedna granica – wokół całego kraju w ciągu zaledwie dwóch miesięcy! Anita Demianowicz przejechała 3551 kilometrów wokół Polski, choć tak naprawdę miała w planie odwiedzić Amerykę Środkową, Stany Zjednoczone i Japonię, a to tylko kilka z jej celów.
W końcu doszła do wniosku, że jej kraj jest tego wart. Polskie krajobrazy, ludzie, których można spotkać w codziennym życiu są uważani za mniej ciekawych – nic bardziej mylnego!
Sporo ludzi pytało Anitę, dlaczego zdecydowała się na podróż po Polsce zamiast innego, piękinjszego kraju.
„Ponieważ Polska jest absolutnie niesamowita i malownicza! Mamy tendencję do patrzenia na to, co egzotyczne i magiczne z dala od domu, w najbardziej odległych częściach świata. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że bardzo często to, co mamy na wyciągnięcie ręki, jest najbardziej wyjątkowe.”
Więcej informacji znajdziesz na stronie Anity: banita.travel.pl
Oto trasa Anity:
Przyjechała przez Kruszyniany, tatarską wieś w Polsce, wciąż zamieszkiwaną przez Tatarów.
Gdzie można spróbować lokalnej kuchni, odwiedzić piękny meczet i Mizar, który jest prawdziwie duchowym muzułmańskim cmentarzem.
W małej miejscowości Stańczyki, poszła na spacer wzdłuż wspaniałych wiaduktów, o których krążą legendy, bo są najwyższe w Polsce
„Pocąc się jak świnia, wędrowałam wzdłuż nierównych tras Bieszczadzkiego Parku Narodowego, podziwiając jego wspaniałe krajobrazy górskie.”
„Słuchałam opowieści o kopalniach złota i srebra na Złotym Stoku i Srebrnej Górze, których ukryte skarby wciąż można znaleźć.”
Rozbijała namiot przy niektórych pięknych jeziorach.
Chodziła wzdłuż piaszczystych plaż w Darłówku i Kołobrzegu.
Zrobiła sobie indywidualne safari, jadąc w pobliżu niesamowitej Puszczy Białowieskiej i wyglądając żubra. W końcu trafiła na jednego!
„Wybrałam się też do mojego rodzinnego miasta Gorlic, gdzie spędziłam swoje dzieciństwo i teraz miałam zupełnie inne spojrzenie na to miejsce. Odkryłam nowe zakątki i tajemnice, których nigdy wcześniej nie widziałam i nie słyszałam.”
„I niby dorastałam ze świadomością, że w samym środku pustkowia nie da się zrobić dobrych zdjęć, być pod wrażeniem, odkrywać nowych miejsc, poznać niesamowitych ludzi czy oczarować się krajobrazem. Bardzo się myliłam.”
„Odwiedziłem polskie „czarownice” – szeptuchy. Jedna z nich powiedziała mi, że w poprzednim życiu byłam Indianką!”
Fotografowała samotne drzewa.
„Zrobiłam pętle po Polsce i skończyłam podróż w moim pięknym mieście – Gdańsku.”
„Zdałam sobie sprawę z faktu, że nawet własne sąsiedztwo może sprowadzić Cię do najbardziej niesamowitej i pełnej przygód podróży w historii.”