Piekarza zwolniono z pracy za narkotyki we krwi. On zaprzeczał, że je brał
Ta historia brzmi jak scenariusz filmu, ale wydarzyła się naprawdę. Polak, który razem z rodziną mieszka w Anglii pracował w jednej z piekarni. Został aresztowany za to, że według pracodawcy spożywał narkotyki. Oskarżony przysięgał i zapewniał o swojej niewinności, ale niestety nikt go nie słuchał. Szybko sytuacja sama się wyjaśniła.
Pan Marcin wraz z żoną i dwójką synów mieszka w Middlesbrough w północno-wschodniej Anglii i cieszył się z nowej pracy w piekarni
W nowym miejscu pracy panuje zwyczaj, że co jakiś czas pracownicy są badani na obecność narkotyków. Wylosowano pana Marcina, który… nie zdał testu. Wykazano, że w jego organizmie znajdują się narkotyki.
Test wskazywał, że w organizmie Polaka jest niewielka ilość opiatów
„Byłem całkowicie zdruzgotany, czułem się bezsilny i dyskryminowany” – 35-latek nie wierzył, że spotkało go coś tak okrutnego. Nie miał do czynienia z używkami, nie palił, a alkohol spożywał sporadycznie. Pracodawcy nie chcieli go jednak słuchać i natychmiast go zwolnili.
Pan Marcin nie miał zamiaru tak łatwo odpuścić. Na własną rękę wykonał badania, które wykazały, że śladowe ilości opiatów najprawdopodobniej pochodzą z maku. Wtedy 35-latek wszystko zrozumiał. Każdego dnia rano kupował sobie bułkę obsypaną makiem. Co zrobił? Próbkę tego pieczywa wysłał do laboratorium, które wykazało, że bardzo podobne ilości opiatów znajdują się w ulubionej bułce pana Marcina.
Dlaczego doszło do takiej sytuacji?
Z reguły jest tak, że opium jest usuwane z maku lekarskiego i uprawnego, ale może zdarzyć się tak, że na niektórych znajdą się śladowe ilości, które mogą utrzymać się w organizmie nawet do 48 godzin.
Firma, gdy tylko poznała prawdę, przywróciła pana Marcina do pracy, a on sam przyznaje, że czuje się lepiej z tym, gdy wszyscy w końcu znają prawdę o nim: „To taka ulga. Poczucie, że nikt ci nie wierzy, doprowadza do szaleństwa”.