×

Wpadł w poślizg i zakopał się w zaspie na cudzym polu. Zostawił auto, a w nim karteczkę

Od paru dni zima mocno daje się we znaki polskich kierowcom. Niektórzy dali się zaskoczyć, a swoją podróż zakończyli w nietypowych okolicznościach. Pewien mężczyzna utknął w zaspie i… zostawił karteczkę na samochodzie. To, co napisał, ujęło internautów.

Zostawił karteczkę na samochodzie

Ten, kto w ostatnich dniach próbował dojechać samochodem do pracy lub z pracy, musiał się mocno postarać. Trudne warunki panowały na drogach wielu województw. W trasę wyruszyły pługopiaskarki i posypywarki. W ruch poszły łopaty, pozwalające kierowcom odśnieżyć przejazd i odjechać od domów. Oczywiście po uprzedniej „gimnastyce” przy odśnieżaniu auta.

Nikt nie mówił, że będzie lekko – synoptycy przestrzegali przed atakiem zimy. Niektórzy kierowcy zdążyli się już boleśnie przekonać, co znaczy ten „atak” w praktyce.

Na facebookowych profilach Lubuskich Łowców Burz oraz Bielskich Dróg, pojawiły się zdjęcia z miejscowości Bestwina na Śląsku. Na fotografiach widać BMW, które stoi w zaspie na środku pola, zakopane w śniegu. Ten, kto podszedł bliżej, mógł się przekonać, że na szybie pojazdu przyklejono niewielką kartkę z informacją, która podbiła serca internautów.

Pokazał, jak załatwia się takie sprawy

Okazało się, że wszyscy jesteśmy spragnieni odrobiny kultury i życzliwości.

Ogarniemy to jutro (12.12) 2022. Z racji tego, że trzeba iść jutro do roboty na rano. Właściciela pola przepraszamy

– napisał kierowca, który znalazł się w podbramkowej sytuacji.

Gdy tylko kartkę pokazano w sieci, pod postem pojawiło się wiele komentarzy, komplementujących właściciela bmw.

Jak wpadać BMW w pole, to literacko i z klasą. Brawo

Przeprosił. Pełna kultura

Szacuneczek panowie

– czytamy.

Post zyskał popularność i dotarł również do głównego „bohatera”. Właściciel samochodu wyjaśnił, że wpadł w poślizg na zakręcie i wylądował w śniegu na przypadkowym polu. Obiecał też sprawne odkopanie auta.

Spróbujemy to dzisiaj wyciągnąć tak jak obiecaliśmy. Bo słowa dotrzymujemy, jak 2 lata temu w Kaniowie. Pozdro. Prędkość była dobra tylko opony słabe i lód na zakręcie

– wyjaśnił Jakub, który najwyraźniej nie po raz pierwszy miał do czynienia z podobną sytuacją.

Ponoć pan Jakub faktycznie dotrzymał słowa. Zakopane auto wyciągnięto z potrzasku przy użyciu traktora.

To miejsce okazało się wyjątkowo pechowe dla kierowców. Niedaleko bmw pojawił się kolejny samochód, który również wypadł z drogi.

W związku z tym, że zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, może się okazać, że kierowcom przyda się wskazówka, jak postępować w podobnych sytuacjach. Miejmy jednak nadzieję, że kierowców w potrzasku będzie jak najmniej. Pamiętajcie o ostrożnej jeździe. I o karteczkach, w razie czego!

Fotografie: Facebook (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować