Znaleziono go z odciętą głową. Brutalne zabójstwo 41-letniego dziennikarza
Znaleziono go z odciętą głową w pobliżu jego motocykla. Zbezczeszczone zwłoki porzucono na torach kolejowych. Jak się okazało, należały do dziennikarza jednej ze znanych gazet, który pisał o obszarach wiejskich, nękanych przez grupy przestępcze. Za ten temat zapłacił najwyższą cenę.
Nie bał się najtrudniejszych tematów
W Meksyku zawód dziennikarza należy do wyjątkowo niebezpiecznych. Ci, którzy poruszają trudne tematy, wiedzą, że mogą to przypłacić własnym życiem. A mimo to ryzykują, starając się dociec prawdy.
Jednym z takich dziennikarzy był 41-letni Julio Valdivii, który pracował dla gazety „Diario El Mundo”. Valdivii zajmował się głownie tematem przestępstw popełnianych przez kartele narkotykowe. Wstawiał się za biedną ludnością z wiejskich obszarów w pobliżu granicy stanu Veracaruz ze stanem Oaxaca.
Znaleziono go z odciętą głową
To zdarzenie miało wyglądać na wypadek: dziennikarz na motocyklu wpada pod pociąg. Jednak wiadomo, że o wypadku nie mogło być mowy. Komu podpadł Valdivii? Wystarczy prześledzić jego artykuły, by się przekonać, że lista jest dosyć długa.
Zbezczeszczone ciało dziennikarza z odciętą głową znaleziono w pobliżu torów kolejowych w Motzorongo, w odległości około 100 km od Veracruz (wschodni Meksyk). Nieopodal znaleziono również jego motocykl.
Valdivia został ścięty. Był torturowany
— mówi jeden z pracowników „Diario El Mundo”.
Valdivii wiedział, na co się decyduje i że w jego pracę wpisane jest ryzyko. Teraz trzeba się przyjrzeć bliżej, czy wcześniej nie otrzymywał jakiś sygnałów, czy pogróżek od konkretnych ludzi, którzy mieli mu za złe to, co o nich pisze
— poinformowała Ana Laura Perez z Państwowej Komisji ds. Uwagi i Ochrony Dziennikarzy w rozmowie z lokalnymi mediami.
To szósty martwy dziennikarz w tym roku
Przestępczość zorganizowana w Meksyku to ogromny problem. Gdyby nie dziennikarze tacy, jak Valvidia, o problemach, które nękają najbiedniejszych, nikt nie odważyłby się głośno mówić.
Zabójstwa dziennikarzy, poruszających niewygodne tematy, zdarzają się na całym świecie. Jednak Meksyk przoduje w niechlubnych statystykach, pomimo tego, że w kraju nie ma wojny. Wystarczy wspomnieć, że tylko w ostatnich dwudziestu latach zginęło tam ponad 140 reporterów. Valvidia był szóstym dziennikarzem, zamordowanym w tym roku.
Komitet Ochrony Dziennikarzy (to niezależna organizacja pozarządowa z siedzibą w Nowym Jorku) wystosował „pilny apel” do władz Meksyku o wskazanie odpowiedzialnych za tę zbrodnię.