×

Synek wrócił z przedszkola ze złamaną nogą. Wyjaśnienia opiekuna nie zgadzają się z monitoringiem

W jednym z łódzkich przedszkoli we wrześniu 2017 roku doszło do nieprzyjemnego zdarzenia. Siedmioletni chłopiec wrócił do domu z przedszkola z kontuzją nogi. Rodziców niepokoiło to, że syn nie jest w stanie normalnie się poruszać, dlatego zabrali go na pogotowie. Okazało się, że noga jest złamana.

Od razu poszli do przedszkola, w którym domagali się wyjaśnień. Dowiedzieć się tam mieli, że to był nieszczęśliwy wypadek i nikt nie jest w bezpośredni sposób odpowiedzialny za to, co się stało. Rodzicom to jednak nie dawało spokoju.

Ich dziecku stała się krzywda i logiczne, że chcieli dowiedzieć się więcej o wypadku

Monitoring ujawnił prawdę

Złamanie było silne i nie wyglądało zdaniem rodziców na nieszczęśliwy wypadek. Mimo przeprosin, które otrzymali od placówki i od fizjoterapeuty, który miał być przy zdarzeniu, coś ich cały czas niepokoiło i nie dawało im spokoju. Odważyli się poprosić o nagranie z monitoringu, który znajduje się w sali gimnastycznej, czyli dokładnie z miejsca, w którym ich synek złamał nogę. Film ujawnił przykrą prawdę. Nie był to nieszczęśliwy wypadek. Na wideo wyraźnie widać, że wersja przedstawiana przez fizjoterapeutę nie ma nic wspólnego z prawdą.

Rodzice złożyli od razu zawiadomienie w prokuraturze. Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratora Okręgowego w Łodzi, w rozmowie z Dziennikiem Łódzkim mówi:

Mężczyzna został zatrzymany. Prokurator przedstawił mu zarzuty. Z zapisu monitoringu wynika, że w czasie, gdy chłopiec wpadł w zdenerwowanie, do sali gdzie przebywał, wszedł podejrzany. Gdy dziecko do niego podbiegło, podniósł je za ramiona, potrząsnął, po czym kilkukrotnie, z dużą siłą, opuścił na leżące na podłodze siedzisko. Wówczas zaczęło płakać.

Fizjoterapeuta nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Aktualnie ma dozór policyjny. Grozi mu nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy

Może Cię zainteresować