×

„Mamo, jesteśmy w ogniu!”. Przerażające relacje świadków pożaru, w którym zginęło 7 osób

Dwa dni temu pisaliśmy o pożarze, jaki wybuchł pod Jarosławiem w obwodzie rostowskim. Dwupiętrowy budynek mieszkalny stanął w płomieniach. Z początkowych relacji świadków media dowiedziały się, że życie straciło siedem osób. Dziś znamy więcej szczegółów z tragedii, jaka rozegrała się w sobotni poranek. Zginęło pięcioro dzieci…

Dramat pod Jarosławiem w obwodzie rostowskim

Do wybuchu doszło w sobotę tuż przed godziną 5 nad ranem przy ulicy Lenina 13. Ogień najpierw pojawił się na drugim piętrze drewniano-ceglanego budynku. Jak już wcześniej pisaliśmy, dach spłonął niemal natychmiast. Przerażeni mieszkańcy zaczęli uciekać. 25 osób wydostało się na zewnątrz.

pożar

Zginęło pięcioro dzieci

Ogień szybko się rozprzestrzenił i zajął kolejne pomieszczenia. W pożarze zginęło siedem osób, z czego aż pięcioro to dzieci. Najstarsze z nich miało zaledwie 6 lat. Trzy osoby trafiły do szpitala w ciężkim stanie: 22-letnia Ludmiła, 22-letnia Anastazja oraz 35-letni Igor. Natalia Owieczkina, lekarka ze Szpitala Powiatowego w Rostowie w rozmowie z mediami powiedziała:

Igor i Anastazja w tej chwili przebywają na oddziale intensywnej opieki. Natomiast Ludmiła jest na oddziale ratunkowym

Osoby, które zginęły w pożarze, to: 4-letnia Polina, 2-letni Siergiej, 23-letnia Anastazja K. i trójka jej dzieci: 6-letnia Milana, 3-letnia Alina oraz roczna Jewgienia. Znaleziono także ciało 50-letniego Władimira.

Zginęło pięcioro dzieci

Przerażające relacje świadków

Z tego, co podają rosyjskie media, ojciec Poliny i Siergieja i mąż Anastazji K. wyskoczył z okna, zostawiając w domu całą swoją rodzinę. 23-latka miała rzucić mu dzieci, ale nie doszło do tego, ponieważ zemdlała. Cała trójka zginęła.

Anna, która cudem uciekła z płonącego domu, tak relacjonowała to, przez co przeszła:

Moja córka histerycznie krzyczała: „Mamo, jesteśmy w ogniu!”. Nie mogliśmy wyjść na korytarz. Płonęły schody. Wszędzie był dym

Inny mężczyzna z kolei słyszał przeraźliwy krzyk dzieci. Najprawdopodobniej spłonęły żywcem…

Jak mogło do tego dojść?

Na początku media podawały informację o tym, że do pożaru doszło przez nieostrożne obchodzenie się ogniem. Dziś bierze się pod uwagę jeszcze dwa scenariusze: zwarcie instalacji lub awarię sprzętu elektrycznego. Wszczęto śledztwo. Lokalni ludzie uważają jednak, że zawiniło wadliwe ogrzewanie i ich zdaniem najprawdopodobniej wszystko zaczęło się od pieca, który znajdował się na drugim piętrze. Wystarczyła chwila, aby ogień się rozprzestrzenił po całym budynku.

Jednak mimo tych głosów, dzień po tragedii, policja zatrzymała 37-letniego mieszkańca regionu Jarosławia, którego oskarżono o podpalenie domu. Sprawa obrała zatem inny tor i jest prowadzona w kierunku zabójstwa siedmiu osób. Jego zeznania nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Miał powiedzieć policji, że to zrobił, ponieważ chciał zemścić się na jednej z rodzin, które mieszkała w budynku. Gdy pijany przejeżdżał obok ich domu taksówką, kazał kierowcy się zatrzymać. Podpalił dom, po czym jak gdyby nigdy nic wrócił do samochodu i odjechał.

Źródła: www.fakt.pl, v
Fotografie: www.youtube.com

Może Cię zainteresować