×

Prof medycyny: „Operowałem rano 23-latka. Ofiara imprezy”. Lekarz ostrzega

Prof. Jarosław Andrychowski pokazał zdjęcie pacjenta z połamanym kręgosłupem i zaapelował, by nie skakać na głowę do wody „przed, w trakcie lub po alkoholu”. Konsekwencje mogą być bowiem przykre i nieodwracalne. Wielu ludzi właśnie w ten sposób traci zdrowie, sprawność, a nawet życie. Czy warto tak ryzykować? Nie! Internauci są poruszeni.

Zdjęcie pacjenta z połamanym kręgosłupem

Wakacje już się kończą, ale głupie pomysły ludzi (zwłaszcza nietrzeźwych) niestety nie. Mimo ostrzeżeń ratowników i lekarzy, co roku dochodzi do poważnych wypadków nad wodą. Co roku specjaliści operują ofiary skoków na główkę. Niestety nawet, jeśli uda się uratować życie śmiałka, to często zdarza się, że pacjent nigdy nie wraca do pełnej sprawności.

Również prof. ndzw. dr hab. n. med. Jarosław Andrychowski przestrzega na Twitterze, że skakanie na głowę do wody, to skrajna nieodpowiedzialność i ogromne ryzyko, nawet jeśli wcześniej nie piło się alkoholu.

Ludzie nie skaczcie na głowę do wody… przed, w trakcie lub po… alkoholu. Operowałem rano 23 y.o. Ofiara imprezy

– napisał profesor neurochirurgii i dołączył zdjęcie połamanego kręgosłupa swojego pacjenta.

Internauci są poruszeni. Chylą czoła dla pracy wybitnego lekarza. Jednocześnie żal im 23-latka, zwłaszcza że nie wiadomo nawet, czy będzie chodzić (za wcześnie na rokowania). W komentarzach pod zdjęciem pacjenta czytamy:

Panie profesorze, szacun. Swoją drogą skakanie po czy bez alko na głowę, nie znając akwenu, jest zabójcze

I PRZED skokiem z łaski swojej sprawdźcie, co jest pod wodą. Pracowałem kiedyś z kolesiem, który skakał codziennie z tego samego pomostu. Był pewien, że jest jak zwykle, a jak przyłożył głową w betonową ławkę, która jakiś pijany wrzucił, to kilka lat w kołnierzu chodził…

Co może stać się z kręgosłupem po skoku do wody na główkę?

Portal Medonet skontaktował się z ortopedą sportowym z Carolina Medical Center, by dowiedzieć się, co może stać się z kręgosłupem po skoku na główkę na płytką wodę.

Te złamania nie muszą być poważne i nieść za sobą poważnych konsekwencji. Jeśli mamy szczęście, kończy się na unieruchomieniu w kołnierzu ortopedycznym i bólu

— wyjaśnił dr Krzesimir Sieczych z Carolina Medical Center, cytowany przez Medonet.

W wyniku złamania kręgosłupa z przemieszczeniem i gdy dochodzi do uszkodzenia rdzenia kręgowego, mamy do czynienia z niedowładem (stopień kalectwa zależny jest od uszkodzonego odcinka kręgosłupa).

Może to być niedowład samych nóg i tułowia, miednicy — w konsekwencji do końca życia skazani jesteśmy na wózek inwalidzki. Jeżeli do uszkodzeń dochodzi na wyższych poziomach kręgosłupa, pojawia się też niedowład rąk, a w najgorszym przypadku może dojść do śmierci

— ostrzega specjalista.

W Polsce co roku dochodzi do kilkuset wypadków z udziałem głównie młodych ludzi. I chociaż nie wszyscy z nich doznają trwałego kalectwa, to wielu pozostaje częściowo sparaliżowanych.

Źródła: www.fakt.pl, www.medonet.pl
Fotografie: Flickr (miniatura wpisu), www.flickr.com

Może Cię zainteresować