Wieniec od matki na grobie Janka i Wojtusia. Na szarfie tylko 3 wymowne słowa
Zbrodnia w Turzanach: 16 lutego odbył się pogrzeb Janka i Wojtusia, zamordowanych prawdopodobnie przez matkę. Katarzyna W. trafiła do zakładu psychiatrycznego. Nie było jej, gdy do mogiły złożono dwie białe trumienki z ciałami chłopców. Ale na grobie ktoś złożył wieniec, a z nim dołączone trzy krótkie słowa…
Ostatnia podróż chłopców
Zbrodnia w Turzanach wstrząsnęła całą Polską. Ale ludzie wkrótce zapomną i przestaną mówić o tym, co się wydarzyło. Dla Katarzyny W., ojca chłopców i całej ich rodziny, to dopiero początek bólu.
We wtorek 16 lutego zamordowani Janek i Wojtuś wyruszyli w swoją ostatnią podróż. Pogrzeb chłopców odbył się w kościele pw. Świętego Krzyża w Inowrocławiu. Podczas kazania ksiądz poprosił o to, by nikogo nie oceniać i nie wyciągać pochopnych wniosków.
Znajoma Katarzyny W. w rozmowie z „Faktem” twierdzi, że mąż i teściowa wykańczali 37-latkę psychicznie.
On jej groził że odbierze jej dzieci. Ona tego po prostu nie wytrzymała
– mówi pani Alina.
Ojciec chłopców samotnie siedział za dwiema białymi trumnami. Ten widok rozdzierał serce.
Zbrodnia w Turzanach
Po skromnej uroczystości pogrzebowej białe trumienki z ciałami zamordowanych chłopców złożono na inowrocławskim cmentarzu. Katarzyny W. nie było na pogrzebie. Matka i morderczyni – tego zdecydowanie nie można pojąć rozumem. Ciężko współczuć kobiecie, która zadźgała nożem własne dzieci. Ale pozostaje pytanie, czy tej tragedii można było zapobiec, udzielając kobiecie niezbędnej pomocy…
Katarzyna W. przebywa w szpitalu psychiatrycznym w Toruniu. Ale według „Faktu” ktoś przyniósł na grób chłopców wieniec od matki. Do białych róż dołączono szarfę z napisem:
Kochanym synkom Mama
Być może zrobiła to siostra pani Katarzyny, która nie wierzy, że była skłonna zabić własne dzieci. Podkreśla, że kobieta była źle traktowana, a gdy doszło to tragedii, w domu przebywała także teściowa Katarzyny W.
Jaka jest prawda na temat tej makabrycznej zbrodni? To ustalą śledczy. Jednak nic nie zwróci już życia bezbronnym, kilkuletnim chłopcom…