×

Szefowi escape roomu postawiono już pierwsze zarzuty. „Jest zrozpaczony tym, co się stało”

Escape room w Koszalinie o nazwie „Toniepokój”. To w tym miejscu w piątek 4 stycznia tuż po godzinie 17:00 rozegrała się niewyobrażalna tragedia. Wybuchł pożar, który przyczynił się do śmierci pięciu nastolatek i poważnych poparzeń 25-latka. Prokuratura postawiła właśnie pierwsze zarzuty w tej sprawie.

Przypomnijmy

To miał być naprawdę fajny dzień, niestety zakończył się tragicznie. Pięć przyjaciółek miało świętować urodziny jednej z nich – Julki. Nie chciały jednak siedzieć w domu lub imprezować na mieście. Postanowiły zrobić coś ciekawszego. Postawiły na ambitną rozrywkę. Wybrały się do escape roomu. Do miejsca, z którego można się wydostać tylko po rozwiązaniu wszystkich zagadek.

Miało to nauczyć je logicznego myślenia i współpracy oraz umocnić ich więź, zabrało im życie… Chciały, aby było przyjemnie, interesująco i zabawnie, a skończyło się tragedią…

Wybuchł pożar

Niestety, na miejscu wybuchł pożar. Spowodowany był rozszczelnieniem znajdujących się wewnątrz butli gazowych. Według wstępnych ustaleń prokuratury, ogień odciął pracownika escape roomu od dziewczyn. 25-latek mimo tego nie uciekł, a do samego końca próbował ratować uwięzione w środku nastolatki. Niestety, nie udało mu się to.

Dziewczyny zatruły się tlenkiem węgla i zmarły, a on został ciężko poparzony. Mężczyzna znajduje się w szpitalu w Gryficach. Przez pewien czas był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. W niedzielne popołudnie lekarze pozwolili prokuratorom go przesłuchać.

Do tej pory nie wiadomo, dlaczego nie użył żadnej z gaśnic, które znajdowały się w pomieszczeniu. Wiadomo, że zostały one znalezione przez strażaków w stanie nienaruszonym. Jego zeznania pozwoliły na postawienie zarzutów Miłoszowi Sz., którego zatrzymano już w piątek wieczorem.

Pierwsze zatrzymania w tej sprawie

Wczoraj policja po raz kolejny przesłuchała w związku z tą sprawą 28-letniego Miłosza S. 28-latek jest jest wnukiem osoby, która zarejestrowała działalność gospodarczą i prowadziła escape room w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88. Był jego szefem.

Wiadomo, że mężczyźnie postawiono już zarzuty. Dotyczą one umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie, a także nieumyślnego doprowadzenia do śmierci osób, które zginęły w pożarze. Na chwilę obecną 28-latek nie przyznaje się do winy. Jeśli zarzuty wobec niego potwierdzą się, grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Na te chwile sąd ma orzec, czy mężczyzna najbliższe trzy miesiące spędzi w więzieniu. Decyzja ma zapaść dziś.

„Jest zrozpaczony tym, co się stało”

Obrońcy 28-latka tuż po wyjściu z budynku poinformowali prasę, że mężczyzna jest zrozpaczony i załamany psychicznie przez sytuację, która miała miejsce. Mecenasi powiedzieli:

Nasz klient jest zrozpaczony tym, co się stało. Do zarzutu się nie przyznaje. Nie złożył wyjaśnień z uwagi na to, że nie jest w stanie psychicznie znieść tego ciężaru, który na niego spadł

Ponadto obrońcy Miłosza S. powiedzieli też, że „nie był w stanie odnieść się do niczego, co jest podstawą do postawionego mu zarzutu”. Młody mężczyzna złożył też w treści protokołu głębokie kondolencje dla rodzin ofiar. Podkreślił, że „jest mu bardzo przykro i że bardzo nie chciał skutku, który nastąpił”.

Kontrole w całym kraju

Na polecenie szefa MSWiA, Joachima Brudzińskiego, Państwowa Straż Pożarna rozpoczęła już kontrole przeciwpożarowe w podobnych obiektach na terenie całego kraju. Wiadomo, że pierwsze wyniki są zatrważające. Okazało się, że w wielu escape roomach dopatrzono się uchybień. Minister Brudziński zaapelował do właścicieli takich obiektów, aby zatrzymali działalność do czasu zakończenia kontroli. 

Może Cię zainteresować