Zarabiają prawie 8 tys. zł miesięcznie, a i tak nie stać ich na zakup mieszkania
Młodzi Polacy, którzy nie mają zamożnych rodziców i nie otrzymali pokaźnego spadku, mogą jedynie pomarzyć o własnym mieszkaniu bez zaciągnięcia ogromnego kredytu. Przez dekadę odkładają na wkład własny, a potem przez kilka dekad spłacają kredyt. Tomek i Ola zarabiają prawie 8 tys. zł miesięcznie, a i tak nie stać ich na własne lokum. Latami gnieżdżą się w wynajmowanej kawalerce.
W kawalerce z pięciorgiem dzieci
Ponad połowa Polaków wynajmujących mieszkanie przyznaje, że po prostu nie stać ich na zakup własnego lokum. Chociaż pracują, zarabiają i żyją w mieszkaniach o kiepskim standardzie, o zakupie własnego mieszkania mogą jedynie pomarzyć. Historie takich osób opisał portal Wirtualna Polska.
Ewa od 18 lat wynajmuje mieszkanie.
Wyprowadziłam się z rodzinnego domu, gdy tylko skończyłam 18 lat. Na początku mieszkałam z mężem, oczywiście wynajmowaliśmy kawalerkę. Nie pochodzę z bogatej rodziny, dlatego nie mogłam liczyć na wsparcie ze strony rodziców. Na starcie miałam męża, który mnie wspierał i myślałam, że razem damy radę
– opowiada.
Ale plany Ewy spełzły na niczym. Z czasem jej małżeństwo zaczęło się psuć. W wieku 36 lat się rozwiodła. Zmieniło się tyle, że ma pięcioro dzieci. Teraz razem z nimi żyje w wynajmowanym mieszkaniu. W dodatku to kawalerka.
Moje dochody to aktualnie około 6 tys. złotych, przy piątce dzieci ciężko jest coś odłożyć
– wyjaśnia czytelniczka portalu.
Ewa ma nadzieję, że za kilka lat uda jej się wyjechać za granicę i odłożyć trochę pieniędzy.
Zarabiają prawie 8 tys. zł miesięcznie
W nieco lepszej sytuacji są Tomek i Ola. Nie mają dzieci i nie mogą narzekać na zarobki. A i tak od kilku lat gnieżdżą się w kawalerce, za którą co miesiąc płacą 2,2 tys. złotych.
Razem zarabiamy około 8 tys. miesięcznie. Może wydawać się dużo, ale po wszystkich opłatach, wydatkach, zostaje niewiele na odłożenie. W tej chwili nie możemy też liczyć na wsparcie rodziców, przez różne sytuacje losowe nie są w stanie nam pomóc
– czytamy na portalu.
Mama Tomka jest analitykiem kredytowym i powiedziała, że przy naszych oczekiwaniach co do mieszkania będziemy musieli odłożyć 80 tys. złotych. Na ten moment ta kwota jest nieosiągalna. Oczywiście, nie myślimy o 200-metrowym penthousie, ale o zwykłej kawalerce
– podkreśla Ola.
Ola i Tomek chcieliby się pobrać, ale wstrzymują się z decyzją o ślubie, ponieważ to oznacza kolejny duży wydatek.
„Mieszkania w naszym kraju są bardzo drogie”
Każdy, kto przeglądał oferty mieszkań w ostatnim czasie, zdaje sobie sprawę z tego, jak wygląda sytuacja. Deficyt mieszkaniowy to nie jest żadna nowość. Za to ceny mieszkań są coraz wyższe, a deweloperzy wykorzystują sytuację, by budować mieszkaniowe „koszmarki” – mieszkania, które przypominają klatki otoczone betonem, z jedną huśtawką szumnie nazywaną „placem zabaw” dla dzieci.
(…) mieszkania w naszym kraju są bardzo drogie w stosunku do zarobków i nie ma sensownych ofert dla osób, których dochody nie kwalifikują się na zakup mieszkania na własność
– wyjaśnia socjolog Mikołaj Lewicki.
Mamy dużo więcej samodzielnych gospodarstw domowych niż mieszkań. Czyli w domu żyje np. dorosły syn z rodzicami. Prościej mówiąc, żyjemy w zatłoczonych mieszkaniach
– dodaje.
Czy rządzący wreszcie realnie pomyślą o tym, jak ułatwić nieco zakup mieszkań młodym, przeciętnie zarabiającym Polakom. I czy wcielą swoje obietnice w życie?