Zakaz śpiewania w żłobkach. Logika tego rozwiązania budzi wątpliwości
Zakaz śpiewania w żłobkach wprowadziła szwajcarska Rada Federalna w ramach zapobiegana rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Logika tego rozwiązania budzi wątpliwości.
Zagrożenie epidemiczne
Szwajcarska Rada Federalna zadekretowała na mocy rozporządzenia w sprawie zwalczania Covid-19 zakaz śpiewania w żłobkach. Zamiast śpiewania, dzieci mogą brać udział w zajęciach muzycznych za pomocą klaskania.
Zakaz wszedł w życie w środę i od razu wzbudził kontrowersje. Nikt raczej nie kwestionuje, że koronawirus rozprzestrzenia się przez wydychane powietrze, a podczas śpiewu jest ono wydychane z większą siłą i na dalszą odległość niż przy zwykłym mówieniu.
Jednak pojawiły się wątpliwości, czy jest sens zakazywania śpiewania w grupie wiekowej, która między sobą porozumiewa się głównie krzykiem. Wątpliwości budzi również zasadność wprowadzenia zakazu śpiewania w żłobkach, podczas gdy w szkołach podstawowych nadal można śpiewać. Jak przyznaje Estelle Thomet ze Stowarzyszenia Opieki nad Dzieckiem (Kibesuisse):
Zakaz krzyczenia z pewnością nie byłby możliwy. Tylko czy to rozsądne, aby dzieci kontynuowały śpiewanie w szkołach podstawowych, skoro istnieje tak wysokie ryzyko zakażenia z tym związane?
Zakaz śpiewania w żłobkach
Kibesuisse niemal od początku pandemii zaleca powstrzymywanie się od śpiewania w grupach ze względu na zwiększone ryzyko infekcji. Jak przyznaje Estelle Thomet:
Specjaliści bardzo tego żałują, bo śpiew jest cennym narzędziem edukacyjnym.
Stąd pomysł, by wprowadzać dzieci w tajniki rytmu za pomocą klaskania. Niestety, zdaniem Rosmarie Quadranti, przewodniczącej Szwajcarskiej Rady Muzycznej, zakaz śpiewu jest szerzej zakrojonym spiskiem, realizowanym pod pozorem walki z pandemią:
To pokazuje, jak napiętnowany stał się śpiew. Teraz nawet małe dzieci są postrzegane jako wielkie niebezpieczeństwo. Nie ma wiarygodnych dowodów, że przy stosowaniu środków ochrony śpiewanie jest bardziej zaraźliwe niż inne czynności.