×

Wstrząsająca prawda o zaginięciu 12-letniego Daniela. Sąsiedzi przerywają milczenie

Miniony wtorek zostanie zapamiętany przez mieszkańców Izdebek koło Brzozowa na bardzo długo. To właśnie wtedy 12-letni Daniel wyszedł z domu ok. godziny 14.30, żeby odwiedzić babcię. Chwilę później słuch o nim zaginął, a chłopca zaczęło szukać prawie tysiąc osób. Na szczęście udało się go znaleźć, a wszystko za sprawą psa, który doprowadził ratowników GOPR do Daniela. Więcej na ten temat tutaj. Teraz zniknięcie 12-latka ujawniło dramat, jaki dział się w jego rodzinie

Materiały policyjne

Materiały policyjne

Podejrzenia prokuratury

Podczas trwania poszukiwań chłopca, służby nabrały podejrzeń co do sytuacji, jakie miały miejsca w rodzinie 12-latka. Sprawą szybko zainteresowała się prokuratura, która natrafiła na ślad potwornego przestępstwa. Podejrzewa się, że kilkuletnia siostra zaginionego chłopca została zgwałcona na jego oczach, co mogło przyczynić się do tego, że nastolatek wyszedł z domu i nie chciał do niego wrócić. Po całym incydencie dziewczynka miała trafić na oddział dziecięcy szpitala w Brzozowie, gdzie przebywa do dnia dzisiejszego.

Odebranie dzieci

Kiedy sprawa ujrzała światło dzienne, zapadła decyzja o zabraniu z domu wszystkich dzieci i przewiezieniu ich do pogotowia opiekuńczego. Zaznaczmy, że w rodzinie jest dziesięcioro dzieci –  Daniel jest najstarszy, a najmłodsze ma zaledwie 20 miesięcy. Z utratą pociech nie mogła pogodzić się ich matka, która zaczęła krzyczeć, że się zabije. Kobieta została przetransportowana do szpitala, podczas gdy ojciec, Krzysztof, został aresztowany pod zarzutem doprowadzania osoby małoletniej do innej czynności seksualnej. Mężczyźnie grozi do 12 lat pozbawienia wolności.

Nie pierwszy przypadek, kiedy chłopiec zniknął

Podobna sytuacja miała mieć miejsce 4 lata temu. To wtedy rodziną zainteresował się sąd rodzinny i przydzielił jej kuratora. Nikt jednak nie podejrzewał, że w wielodzietnym domu może rozgrywać się taki dramat.

Relacja sąsiadów

Jak donoszą sąsiedzi, rodzice od dawna nie radzili sobie z wychowywaniem dzieci, na co według nich wpływał brak funduszy. I choć wydawać by się mogło, że ich sytuacja ulegnie znacznej poprawie po wprowadzeniu 500+, nic bardziej mylnego.

Rodzice nie potrafili bowiem gospodarować otrzymywanymi regularnie pieniędzmi. W konsekwencji częścią zasiłku zarządzał GOPS, dzięki czemu wyremontowano pokoje, zrobiono ogrzewanie, a także zorganizowane przyjęcie komunijnego dla dwójki z rodzeństwa.

Może Cię zainteresować