Zadźgała męża po 25 latach małżeństwa. „Szczęśliwie wykrwawia się na śmierć”
66-latka zadźgała męża po 25 latach małżeństwa. Potem zadzwoniła pod numer 999 i ze stoickim spokojem powiedziała o zbrodni dyspozytorowi. „Zabiłam męża, (…) bo miałam dość” – wyznała. Stwierdziła także, że woli więzienie od życia, które miała dotychczas.
Zadźgała męża po 25 latach małżeństwa
To zdecydowanie nie była ich pierwsza miłość. David był czwartym mężem Penelope, a ona jego trzecią żoną. Para pobrała się w 1996 roku. Znajomi twierdzili, że para żyła w zgodzie. Opisywali ich jako spokojne małżeństwo, które niczym się nie wyróżniało.
Wszystko zmieniło się pod koniec grudnia 2020 roku. Wtedy para pokłóciła się o… pilot od telewizora. 66-latka zamknęła męża w przydomowej szklarni, a ten wydostał się, wybijając szybę. Interweniowała policja.

Kilka tygodni później, dokładnie 13 lutego tego roku, w domu Jacksonów w Somerset w Anglii doszło do przerażającej zbrodni. Tego dnia 66-letnia Penelope chwyciła za nóż i zabiła 78-letniego męża. Zadała mu kilka ciosów. Potem podniosła słuchawkę i wykręciła numer alarmowy. O wszystkim opowiedziała dyspozytorowi, patrząc jednocześnie, jak wykrwawia się jej mąż.

„Myślałam, że trafiłam go w serce, ale on go nie ma”
Obecnie w sądzie w Bristolu trwa proces Penelope. Podczas ostatniej rozprawy odtworzono rozmowę kobiety z operatorem. Dialog trwał 18 minut. Kobieta była nad wyraz spokojna. Stanowczo odmówiła udzielenia pomocy wykrwawiającemu się mężowi.
Na nagraniu zarejestrowano przeraźliwy krzyk Davida. Prawdopodobnie był to moment, w którym kobieta zadała ostateczny cios. Po chwili oznajmiła:
Zabiłam męża, albo próbowałam to zrobić, bo miałam dość.
Następnie dodała jeszcze, że jej mąż znajduje się w kuchni, „szczęśliwie wykrwawiając się na śmierć”.
Myślałam, że trafiłam go w serce, ale on go nie ma. Potem dwa razy w żołądek. Jego brzuch jest wykończony
– relacjonowała z zadziwiającym spokojem, choć wypowiadając te słowa, słyszała jeszcze jęki konającego męża. Ale w Penelope nie było skruchy. Gdy operator kazał jej użyć ręcznika, by zatamować krwawienie, 66-latka stanowczo odmówiła.
Nie pomogę mu. Medycy mogą mu pomóc, ale ja nie
– odparła.
Morderczyni była całkowicie pogodzona z losem. W rozmowie z dyspozytorem stwierdziła, że jej mąż „zasłużył na wszystko, co go spotkało”, a ona „zaakceptuje wszystko, co ją czeka”.
Skończę w więzieniu, co jest lepsze od mojego życia teraz
– powiedziała ze stanowczością.

Operator ponownie poprosił Penelope o zatamowanie krwawienia, ale ta pozostawała nieugięta. Gdy usłyszała w słuchawce „nie chcemy, by umarł”, kobieta odparła z przekonaniem: „ja chcę”.
Penelope do końca nie miała żadnych wyrzutów sumienia. Gdy policjanci odprowadzali ją do radiowozu, wyznała:
Wiem, co zrobiłam i gdybym nie zrobiła tego dobrze, byłabym naprawdę zła.

Wyrok w sprawie morderstwa prawdopodobnie zapadnie w przyszłym miesiącu.
Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić:
@redakcja@popularne.pl