×

Wmawiała ludziom, że Marek wyjechał za granicę. Jego zwłoki znaleziono po 5 latach w garażu

To miała być zbrodnia doskonała. Przez 5 lat nikt nie miał pojęcia, co stało się z Markiem. No prawie nikt… Nigdy nie zgłoszono zaginięcia mężczyzny, ponieważ rodzina twierdziła, że wyjechał i od dłuższego czasu przebywa poza granicami naszego kraju. Dopiero po kilku latach wyszła na jaw przerażająca prawda… Mężczyzna został zamordowany, a jego ciało ukryto pod warstwą betonu. Gdyby żył, teraz miałby 48 lat.

Wymyślony wyjazd, praca i nowe życie…

Jeszcze kilka miesięcy temu wszyscy bliscy Marka, byli pewni, że mężczyzna wyjechał za granicę, znalazł pracę i rozpoczął tam nowe życie. Nikomu nawet nie przemknęło przez myśl, że wszystko to zostało zmyślone. Dopiero policjanci zaczęli dostrzegać pewne nieścisłości i nie uwierzyli w te historię. Podejrzewali, że wszystko to zostało zmyślone na potrzebę ukrywania prawdy i zaspokojenia ciekawości ludzi, którzy zaczną zadawać pytania.

Znalezienie ciała

Śledczy zaczęli w końcu przypuszczać, że mężczyzna został zamordowany. Po pewnym czasie ich hipoteza zdawała się być coraz bardziej realna. 13 grudnia 2017 roku, dzięki georadarom, ciężkiemu sprzętowi oraz psom, które zostały specjalnie wyszkolone do poszukiwania zwłok, funkcjonariuszom policji udało się dotrzeć do szczątek Marka. Zostały one zalane betonem w garażu, tuż przy jego domu pod Gorzowem Wielkopolskim. Już chwilę później policjanci zatrzymali osoby podejrzane o pobicie mężczyzny oraz zabójstwo – jego konkubinę, 50-letnią Iwonę, a także jej syna, 29-letniego Daniela oraz jego dwóch kolegów (29-letniego Kamila i 26-letniego Marcina)

Akt oskarżenia

Do gorzowskiego sądu trafił właśnie akt oskarżenia w związku z pobiciem oraz zabójstwem Marka. Oskarżone zostały cztery wymienione wyżej osoby. Każda z nich otrzymała zarzut udziału w pobiciu, dwóm dodatkowo też zarzut zabójstwa, z kolei kobiecie podżegania do tego czynu. Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim, wyjaśnia, że za zabójstwo i podżeganie do niego Iwonie, Danielowi oraz Kamilowi grozi dożywocie. 26-letniemu Marcinowi natomiast za udział w pobiciu – maksymalnie trzy lata więzienia.

Jak do tego doszło?

Do pobicia oraz zabójstwa Marka miało dojść na przełomie maja oraz czerwca 2012 roku. Roman Witkowski podkreśla, że niestety nie udało się precyzyjnie określić daty śmierci mężczyzny. Tragiczne w skutkach wydarzenia miały mieć miejsce w czasie imprezy mocno zakrapianej alkoholem, która odbyła się z inicjatywy kobiety. To ona zaprosiła na nią swojego syna oraz jego dwóch kolegów.

Konkubina wszystko zapoczątkowała

To 50-letnia Iwona zasugerowała, aby pobić mężczyznę. Wywiązała się sprzeczka i w czasie jej trwania doszło do rękoczynów i brutalnego pobicia Marka. Po wszystkim mężczyznę odrzucono w kąt, a cała czwórka wróciła do picia alkoholu. W czasie spożywania kobieta nagabywała syna i jego kolegów do zabójstwa. W końcu jej się udało ich przekonać. Jako narzędzie zbrodni posłużyła im łopata. Później ciało zakopano i zalano betonem. Gdy odnaleziono zwłoki, były już w stanie znacznego rozkładu.

Może Cię zainteresować