×

Śmierć Grażyny Kuliszewskiej jest bardzo tajemnicza. „Wszyscy nabrali wody w usta”

Niestety okazało się, że ciało, które 28 lutego odnaleziono w rzece w Bielczy, należało do Grażyny Kuliszewskiej. Kobieta zaginęła jeszcze na początku stycznia. Od momentu wyłowienia zwłok, śledztwo stoi w miejscu.

Poszukiwania trwały 2 miesiące

Szeroko zakrojona akcja poszukiwawcza trwała od 7 stycznia. Wtedy do Sekcji ds. Poszukiwań i Identyfikacji osób zaginionych dotarło zawiadomienie o zaginięciu 34-latki. W ramach akcji funkcjonariusze weryfikowali wszystkie informacje, które dostawali od potencjalnych świadków. Policjanci przeczesali prawie 700 ha terenu w powiecie brzeskim.

Do momentu znalezienia i identyfikacji ciała Prokuratura Okręgowa w Tarnowie brała pod uwagę różne przyczyny zaginięcia. Poza morderstwem śledczy rozważali celowe zniknięcie i uprowadzenie.

Zwłoki odnalazł patrol policji

Ciało pod wodą zauważyli funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej w Krakowie. Na zwłoki natrafili 28 lutego, około godziny 12:40 w czasie patrolu w Brzesku, w rejonie rzeki Uszwicy. Po przeprowadzonych na miejscu oględzinach nadzorowanych przez prokuraturę, ciało przetransportowano do Zakładu Medycyny Sądowej.

Gotowość do identyfikacji zwłok od początku zgłaszał mąż zaginionej, jednak personalia ostatecznie potwierdziła siostra 34-latki. Według prokuratora Mieczysława Siennickiego, kluczowe w identyfikacji okazały się tatuaże Grażyny Kuliszewskiej. Z przekazanych informacji wynika, że ciało było w zaawansowanym stadium rozkładu. Z tego powodu śledczy są przekonani, że w wodzie znajdowało się od dłuższego czasu.

Detektywi prowadzą swoje śledztwo

W sprawę zaangażowany był także detektyw Bartosz Weremczuk, który od początku był przekonany, że z rzeki wyłowiono właśnie Grażynę Kuliszewską. Według relacji Weremczuka mieszkańcy Borzęcina milczą jak zaklęci:

Gdy pytamy o sprawę, widzimy strach w oczach. Wszelkie informacje, które udało nam się zebrać na bieżąco przekazujemy organom ścigania, a to co możemy zweryfikować samodzielnie

Na chwilę obecną biuro Weremczuka zakończyło czynności związane ze sprawą Grażyny Kuliszewskiej. Detektywi ujawnili, że już wcześniej wytypowali konkretne osoby, które mogą mieć związek ze zbrodnią. Na Facebooku zamieścili swoje stanowisko w kwestii śledztwa:

Po analizie zdobytych materiałów podtrzymujemy nasze stanowisko, że do śmierci Grażyny Kuliszewskiej mogły przyczynić się osoby z najbliższego otoczenia zmarłej. Nie wykluczamy również, że przed śmiercią kobieta była pozbawiona wolności. Nasze wcześniejsze ustalenia pozwoliły nam na wytypowanie kilku osób, które mogły mieć motyw, aby pozbawić życia Grażyny Kuliszewskiej. Do ewentulanego zabójstwa mogło dojść również w afekcie.

Może Cię zainteresować