×

Kamila przerwała stosunek, bo nie miała zabezpieczenia. Partner nieźle ją zbeształ

W związku najważniejsze powinno być to, aby umieć się porozumieć, znaleźć wspólny mianownik i przede wszystkim szanować swoje zdanie i kochać się. U Kamili niestety coś zaczęło się psuć bardzo szybko i już po kilku miesiącach wiedziała, że ten związek nie przetrwa długo.

Podzieliła się z nami swoją historią, aby pokazać innym kobietom, że każda z nas jest ważna w relacji i nie można bagatelizować jej zdania

Zacznijmy od tego, że Sebastiana znałam już dość długo i wydawał mi się naprawdę fajnym facetem. Był elokwentny, zabawny, inteligentny i wiedział, czego chce od życia. Dlatego też, gdy zaprosił mnie na randkę do kina, a potem na kolację, byłam wniebowzięta, bo wiedziałam, że może wyjść z tego coś naprawdę poważnego. Cieszyłam się już na samą myśl, że ktoś tak interesujący uznał mnie za atrakcyjną kobietą.

 

„W kinie śmialiśmy się przez cały seans, a na kolacji nie kończyły nam się tematy do rozmów”

Później była randka w parku, trzecia na lodach i rowerach, a na czwartej zaprosił mnie do siebie do domu. Myślę, że nie muszę mówić, jak ona się skończyła. W każdym razie było cudownie i myślałam, że trafiłam na księcia z bajki.

Zastanowiło mnie jednak to, że Sebastian w czasie zbliżenia nie spytał się mnie o antykoncepcję tylko pewny siebie zakończył nasz stosunek we mnie. Ja oczywiście gdybym nie miała wkładki domacicznej sama bym zainteresowała się prezerwatywami, ale wiedząc, że taką posiadam, nie przeszkadzałam nam w romantycznej chwili.

Następnego dnia i kolejnego sytuacja się powtórzyła. Sebastian nie okazywał żadnego zainteresowania antykoncepcją i to powoli zaczynało mnie niepokoić. Nie chciałam jednak psuć atmosfery, więc dopiero po czasie powiedziałam mu, że stosuję środek antykoncepcyjny i jest to wkładka domaciczna, dlatego nie musimy martwić się o inną formę zabezpieczenia. Uśmiechnął się, pocałował mnie i wstał zrobić śniadanie.

„Kolejne miesiące mijały naprawdę cudownie. Byłam przekonana, że w końcu trafiłam na miłość swojego życia”

Pewnego dni bardzo źle się poczułam. Zaczął boleć mnie brzuch, ale tak mocno, że nie mogłam tego znieść. Po kilku godzinach udałam się do ginekologa, zrobiłam odpowiednie badania, poczekałam kilka dni i okazało się, że mam torbiele na jajniku, które prawdopodobnie się wchłoną, ale muszę wykonać jeszcze inne badania i przyjść na kontrolę za dwa miesiące. Jednak ja wystraszyłam się na tyle, ze zdecydowałam się u lekarza wyciągnąć wkładkę domaciczną.

Sebastiana akurat nie było w mieście, ponieważ na kilka dni wyjechał w delegację. Dopiero po czterech dniach widzieliśmy się i od samego wejścia zaczął mnie całować. Po chwili wylądowaliśmy w łóżku już byliśmy blisko zbliżenia, gdy zorientowałam się, że przecież potrzebna jest prezerwatywa. Poprosiłam Sebastiana, żeby wyciągnął ze swojego portfela zabezpieczenie. Na co on spojrzał na mnie i lekceważąco powiedział:

„Żarty sobie robisz? Jakim prawem ja mam to nosić? Przecież to jest twój obowiązek”

Emocje opadły. Usiadłam nagle i jak wryta wpatrywałam się w niego i sprawdzałam czy to na pewno ta sama osoba. Nic nie byłam w stanie wykrztusić z siebie, ale Sebastian dalej mówił:

„No a kto zachodzi w ciążę? Czyja to jest wina? Kobiet czy mężczyzn? No to chyba jeżeli kobieta zachodzi w ciążę, to ona powinna się martwić i zadbać o to, aby tej ciąży nie było?”

Nie chciałam podejmować pochopnych wniosków, dlatego poprosiłam go o rozmowę, po której już wiedziałam dokładnie, że nigdy nie będziemy stanowić zgranej pary. Obciążał kobiety o to, że to one zachodzą w ciążę i to wyłącznie one powinny dbać o zabezpieczenia się.

Jest to dla mnie niedorzeczne i nigdy nie dopuszczę do tego, aby jakikolwiek facet w ten sposób mnie traktował. Rozstałam się z nim – być może dla kogoś to jest błahy powód, ale dla mnie nie. Do tego poprosiłam Sebastiana, aby nigdy więcej się do mnie nie odzywał.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy

Może Cię zainteresować