Matka z nieprzytomnym synkiem na rękach biegała po ulicy. Pomogli jej policjanci
Matka z dzieckiem na rękach biegała po ulicy miasta próbując znaleźć pomoc dla swojego 15-miesięcznego synka. Patrol policji zainterweniował natychmiast.
Matka z konającym dzieckiem na rękach szukała pomocy
Cała sytuacja miała miejsce w Łęczycy, będącym miastem w centralnej Polsce, w województwie łódzkim. 25-letnia kobieta wyszła ze swoim synkiem na spacer. Maluszek stracił nagle przytomność i zaczął mieć spore problemy z oddychaniem. W ataku paniki matka próbowała o własnych siłach dostać się do szpitala.
Ta historia mogła się zakończyć tragicznie, gdyby nie błyskawiczna interwencja policji.
Funkcjonariusze zareagowali
Matka z dzieckiem na rękach biegała po ulicy szukając ratunku. Jeden z patroli policyjnych zauważył zmęczoną i spanikowaną kobietę. Dowiedziawszy się o całej sytuacji, błyskawicznie poinformowali szpital i zabrali matkę z dzieckiem do placówki. Tam personel w pełnej gotowości wziął pod opiekę 15-miesięcznego chłopczyka. Dziecko odzyskało przytomność. Ze wstępnych ustaleń wynika, że chłopiec doznał zapaści spowodowanej infekcją.
To nie pierwszy raz, kiedy funkcjonariusze pomagają rodzicom. Na początku bieżącego roku pisaliśmy o tym, że policja zatrzymała pędzącego kierowcę. Na siedzeniu pasażera zwijał się z bólu 4-latek. Okazało się, że Ojciec podejrzewał bowiem u syna zapalenie wyrostka robaczkowego, które sprawiało mu potworny ból. Funkcjonariusze wiedzieli, że nie mają czasu do stracenia. Przerwali więc kontrolę i postanowili pilotować na sygnale ojca z synem w drodze do szpitala. Po drodze także poinformowali personel placówki o zaistniałej sytuacji. Dzięki pomocy policjantów oba pojazdy szybko i bezpiecznie dotarły do celu, a 4-latek chwilę później był już pod okiem specjalistów.
Takich przypadków jest więcej
Podobne szczęście miał półroczny Kuba, który połknął agrafkę. Niestety, lekarka nie była w stanie mu pomóc i skierowała chłopca na oddział chirurgii dziecięcej do oddalonego o około 40 minut drogi szpitala w Ostrowie Wielkopolskim.
Niestety podczas podróży chłopiec zaczynał się coraz bardziej krztusić. Widząc stojący na poboczu patrol policji, postanowili poprosić ich o pomoc krótko opisując całą sytuację. Funkcjonariusze niemal natychmiast przystąpili do pilotowania rodziców z dzieckiem do oddalonego o 30 kilometrów Ostrowa Wlkp.