×

Ojciec Rydzyk wyznaje, że ludzie ostrzegają go przed grożącym mu niebezpieczeństwem

Postać o. Rydzyka od zawsze wzbudzała spore kontrowersje wśród Polaków, dzieląc przy tym ludzi na jego fanów i przeciwników. Obie strony dość mocno zaznaczają swoją obecność i próbują udowodnić swoje racje. Co by nie mówić o dyrektorze Radia Maryja – na pewno jest osobą medialną i pobudzającą do rozmowy.

Jakiś czas temu politycy Platformy Obywatelskiej umieścili wizerunek o. Tadeusza Rydzyka na dużym bilbordzie przymocowanym do samochodu, który poruszał się po mieście, informując o tym, że dyrektor nie jest wobec wszystkich fair. Każdy widział ogromny napis, który wprost krzyczał do ludzi: „Tadeusz Rydzyk wziął 94 mln zł dotacji. Wstyd, oddajcie kasę”. Poza tym na bilbordach znalazły się także zdjęcia ministrów, którzy łącznie dostali ponad 2 mln złotych nagród.

IMG_3878

„Konwój wstydu” oburzył ojca Dyrektora

Sam Tadeusz Rydzyk odniósł się do tej akcji w rozmowie z 'Naszym Dziennikiem’:

Atakowali i atakują nas cały czas przeróżnymi kłamstwami, a najbardziej tym, jaki to rzekomo jestem bogaty. To jest zwykłe kłamstwo. Wrogów Kościoła i wrogów Polski denerwuje to, że mamy głos, na który oni nie mają wpływu. Oni chcą ludziom wmówić, że my, bracia, opływamy w luksusy kosztem naszych darczyńców. Ostrzegał mnie przed tym szwajcarski ksiądz, który powiedział: ’Tadeusz, oni ciebie zabiją!’. Zaskoczony tym zapytałem: 'A w jaki sposób?’. „Odbiorą ci przez media dobre imię. Oni ci tego nie darują. Ja ich znam. Notujemy rocznie około trzech tysięcy takich wypowiedzi w różnych gazetach: lokalnych, ogólnopolskich, zagranicznych. To się też przewija nawet w pismach katolickich w Niemczech czy w Kanadzie lub Stanach Zjednoczonych, ale impuls idzie z Polski. Oszczercy postępują wedle zasady: kłamcie, kłamcie, a zawsze coś zostanie. Dlatego my się nie możemy poddawać.

W 'Naszym Dzienniku’ pojawił się wzór pisma do prokuratury w sprawie wcześniej wspomnianych bilbordów

Słowa szkalujące ojca Rydzyka nie podobają się jemu i jego zwolennikom, dlatego można wyciąć wzór z gazety, złożyć podpis i wysłać pocztą do prokuratury.

Te przepychanki chyba nigdy się nie skończą…

Może Cię zainteresować