×

3 prawników odważyło się opowiedzieć o sprawach, które pozostawiły trwały ślad w ich psychice

Zawód prawnika nie należy do najłatwiejszych. Poprzedzają go lata nauki oraz jeszcze dłuższy czas zdobywania renomy i uznania w środowisku. Kiedy w końcu uda się komuś przez to wszystko przejść i zostać mecenasem „z krwi i kości”, zawsze trafi się mu sprawa, o której nigdy nie będzie mógł zapomnieć. Taka, która zawsze będzie powracać i budzić skrajne emocje…

#1 Frédéric Berna

Frédéric Berna w kwietniu 2015 roku bronił mężczyzny, który był oskarżony o molestowanie oraz zabicie swojego dziecka, śmiertelne pobicie partnerki, a także o zgwałcenie jej zwłok. Wszystkich tych czynów 40-letni wówczas mężczyzna dopuścił się jednej nocy. Dla mecenasa proces ten był koszmarem. Mężczyzna został ostatecznie skazany na dożywocie.

To była jedna z najgorszych spraw, w których Berna brał udział, jednak nie najgorsza. Podszedł do niej po prostu czysto zawodowo. Przy tej, która najbardziej utkwiła w jego pamięci było odrobinę inaczej…

Berna miał bronić młodego chłopaka, który został przeniesiony do zakładu dla dorosłych. Oskarżono go wówczas o zakatowanie innego skazańca. Frédéric poczuł do niego sympatię już w czasie pierwszego spotkania.

Sébastien dzielił celę z dwoma innymi więźniami. Agasuccim, który miał 26 lat i był malarzem pokojowym zamieszanym w handel narkotykami, oraz Simonetem, który dodatkowo czekał na proces za znęcanie się nad innym więźniem. Ostatni z nich miał w zwyczaju oznaczanie swoich współwięźniów. Robił to za pomocą rozżarzonego, żelaznego pręta. Prawda była taka, że terroryzował dosłownie całe więzienie.

W 2004 roku w nocy z 24 na 25 sierpnia Agasucci został znaleziony martwy w ich celi. Okazało się, że był kilkakrotnie uderzony w brzuch oraz w genitalia. Oprócz tego na jego ciele znaleziono liczne rany zadane za pomocą widelca, skrępowano mu ręce za plecami, a wokół szyi zaciśnięto sznur. O wszystko od razu oskarżono współwięźniów.

Sébastien zaprzeczył, że brał udział w tych torturach, jego wersja wydarzeń była zgodna z wynikami autopsji. Był niski i ważył zaledwie 55 kilogramów. Nie mógł więc zadać współwięźniowi większości ran.

W czasie oczekiwania na proces Sébastien został zwolniony z więzienia. Znalazł pracę, zamieszkał ze swoją ukochaną, a nawet założył rodzinę. Frédéric Berna wyznał, że w pewnym momencie całkowicie stracił dystans do sprawy ponieważ zaczął traktować swojego klienta jak syna. Przed samym procesem nie był w stanie normalnie funkcjonować. Nie jadł i nie spał.

Rozprawa odbyła się w styczniu 2009 roku. W czasie jej trwania obrona Simonet’a próbowała zrzucić winę na Schwartza. Kiedy Berna miał zacząć mówić, był bardzo zestresowany, bał się, że nie podoła presji. Na sam koniec swojej przemowy w wyniku stresowej sytuacji stracił nawet przytomność.

Simonet został skazany na dożywocie, z kolei Sébastien na rok, mimo że prokurator generalny domagał się aż 10 lat. Berna wciąż ze wzruszeniem w głosie mówi, że był to największy sukces w jego karierze.

#2 Pierre-André Babel

Pierre-André Babel swoją najtrudniejszą sprawę przeżył w 2009 roku. Bronił kobiety uwikłanej w związek z mężczyzną, który był prawdziwym dewiantem z nienasyconym apetytem seksualnym. Partner klientki Babeal’a utrzymywał także kontakty seksualne ze swoją sąsiadką oraz jej nieletnią córką. Okazało się, że mężczyźnie udało się zmanipulować te dwie kobiety, które miały sporo poważnych problemów. Zapraszał sąsiadkę oraz jej córkę do domu swojego i partnerki, gdzie wszyscy razem odbywali orgie. Posiadał album ze zdjęciami z tych chwil.

Cała trójka została oskarżona o molestowanie seksualne nieletniej. Prawnik wyznaje, że samo przeglądanie tego albumu stanowiło dla niego nie lada wyzwanie. Sprawa ta doprowadziła nawet do tego, że miał koszmary. W dodatku jego klientka zdawała się opowiadać o wszystkim całkowicie bez emocji. Dopiero rozmowy przeprowadzone z oskarżonymi przed procesem go uspokoiły. Okazało się bowiem, że kobieta naprawdę została zmanipulowana.

W czasie przygotowań do procesu stało się jasne, że sprawa będzie jeszcze trudniejsza niż przypuszczał. Główny oskarżony przestał bowiem jeść i brać ważne leki, przez co umarł. W wyniku tego sąd nie mógł przekonać się osobiście, jak strasznym był człowiekiem. A zawieszona emocjonalnie klientka, która wydawałoby się, nie okazuje żadnej skruchy i opowiada o tych straszliwych rzeczach całkowicie beznamiętnie również nie ułatwiała wszystkiego. Babel obawiał się, że ława przysięgłych oraz sędzia nie będą mogli dostrzec w niej zmanipulowanej ofiary i że dostanie znacznie surowszy wyrok.

I rzeczywiście tak się stało. Babel nie chciał na to pozwolić i odwołał się od wyroku. W tym czasie jego klientka zaczęła spotykać się z psychiatrą, który miał jej pomóc. Początek kolejnego procesu nie przyniósł jednak nic nowego. Wszystko zmieniło się drugiego dnia, kiedy klientka Babel’a zaczęła zeznawać po raz kolejny. Nagle wpadła w niekontrolowany atak histerii. To ten przejaw szczerego żalu prawdopodobnie przyczynił się do skrócania jej wyroku.

#3 Hélène Strohmann

W 1998 do biura Hélène Strohmann weszła 17-letnia kobieta w zaawansowanej ciąży, która pchała przed sobą wózek dziecięcy z małą dziewczynką w środku. Jej chłopak został zamordowany kilka lat wcześniej. Prawniczka pamiętała tę sprawę ponieważ broniła tego młodego mężczyzny, który był zamieszany w handel narkotykowy.

17-latka również była narkomanką, przez co opieka społeczna chciała odebrać jej prawa rodzicielskie. Prosiła o pomoc. Była w 7 miesiącu ciąży i zakochała się pewnym mężczyźnie.

Kilka tygodni po narodzinach dziecka młoda dziewczyna znalazła zimne ciałko maleństwa w kołysce. Sekcja zwłok wykazała, że na jego główce znajdują się ślady po uderzeniach tępym narzędziem, a żebra są połamane.

Strohmann wezwano na posterunek policji. Na miejscu dowiedziała się, że 17-latkę aresztowano pod zarzutem dzieciobójstwa. Prawniczka wyznała, że zna tę dziewczynę już bardzo długo i nie wierzy, że mogłaby być zdolna do czegoś tak okrutnego. Jednak ani ona, ani jej partner nie zrzucali na siebie winy. Oboje cały czas utrzymywali, że nie mają pojęcia, co się stało. Po przesłuchaniu świadków, jakimi byli jej sąsiedzi to ją uznano winną i skazano ją na 14 lat pozbawienia wolności.

Strohmann złożyła odwołanie. W czasie kolejnego procesu ława przysięgłych obradowała do 2 nad ranem, ale tym razem młoda dziewczyna także została uniewinniona.

Śmierć dziecka pozostała zagadką.

Tekst napisano na podstawie artykułu „Prawnicy opowiadają o sprawach, których nie mogą zapomnieć”, opublikowanego w portalu vice.com i przetłumaczonego przez Zuzannę Krasowską.

Może Cię zainteresować