×

Wypadek limuzyny Beaty Szydło. Po 3 latach w końcu zapadł wyrok

Wyrok w sprawie wypadku Szydło raczej nie spodoba się głównej zainteresowanej. Prokuratura domagała się dla kierowcy seicento ograniczenia wolności i prac społecznych. Sprawdź, na czym ostatecznie stanęło.

Wypadek rządowej limuzyny

Do wypadku rządowej limuzyny ówczesnej premier Beaty Szydło doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Proces rozpoczął się w październiku 2018 roku i od początku napotkał trudności.

Policja, która ustalała okoliczności zdarzenia stwierdziła, że kierowca fiata seicento nie wiedział, że mija go nie jeden samochód, lecz cała kolumna rządowa. Trzy samochody, w tym jeden wiozący Beatę Szydło, wyprzedzały seicento, którego kierowcą był Sebastiana Kościelnika.

Kierowca fiata przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać. Przy tym manewrze uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które wjechało w drzewo. Poszkodowana została Beata Szydło oraz funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.

Nagrania z monitoringu dziwnym trafem przepadły, zniszczonej płyty CD nie udało odtworzyć, więc pozostało oprzeć się na zeznaniach świadków.

Wyrok w sprawie wypadku Szydło

BOR domagał się obarczenia Kościelnika całkowitą winą za wypadek. Jednak sąd w Oświęcimiu miał na ten temat inne zdanie.

Jak wyjaśniła w uzasadnieniu wydanego dziś wyroku sędzia Agnieszka Pawłowska, przewodnicząca składu orzekającego, winę ponoszą obie strony:

Kierowca BOR również złamał przepisy ruchu drogowego. Sprawa trafi do prokuratury. Samochody rządowe, poruszające się w Oświęcimiu, gdy doszło do zderzenia z seicento, nie miały statusu kolumny uprzywilejowanej; nadawały tylko sygnały świetlne, brakowało dźwiękowych. Ten wyrok nie oznacza, że oskarżony jest skazany ani uniewinniony.  Szkodliwości czynu nie jest na tyle znaczna, by orzekać taką karę, jaką proponował prokurator. Zwłaszcza że sąd zauważa znaczny stopień przyczynienia się innych użytkowników.

Po trzech latach od wypadku, sąd w Oświęcimiu postanowił warunkowo umorzyć sprawę i zwolnić kierowcę seicento z opłat sądowych. Sebastian Kościelnik został uznany winnym nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego i zobowiązany do zapłaty nawiązki w wysokości tysiąca złotych na rzecz poszkodowanych: kierowcy BOR-u i premier Szydło. Wyrok nie jest prawomocny.

Źródła: wiadomosci.radiozet.pl, tvn24.pl, krakow.wyborcza.pl