×

Gdy miał zaledwie 12 lat, był wykorzystywany przez zakonnicę. Po 62 latach poznał swoją córkę

Pochodzący z Wielkiej Brytanii Edward Hayes nie miał lekkiego dzieciństwa. Różniło się znacznie od tego, jakie życie prowadzili jego rówieśnicy. Przeszedł przez piekło, którego nigdy nie zapomni i które na zawsze będzie w jego pamięci.

Edward jako dziecko trafił do sierocińca Johhn Reynolds Home w Lytham St Annes w hrabstwie Lancashire. Miał zaledwie 10 lat, a życie doświadczyło go w możliwie najgorszy sposób. Dom dziecka prowadzony był przez katolickie zakonnice z Zakonu Misjonarzy Franciszkańskich św. Józefa. Wydawało się, że dzięki temu miejscu Edward wyrośnie na dobrego człowieka i zapamięta siostry jako miłe osoby, które bardzo pomogły mu w życiu. Niestety wszystko potoczyło się zupełnie inaczej.

Miał tylko 12 lat, a przeszedł piekło

Gdy Edward zaczął chodzić na chór, stało się coś naprawdę strasznego. Właśnie wtedy poznał siostrę Mary Conleth, która bardzo szybko zaczęła go wykorzystywać. Wielokrotnie zmuszała chłopca do aktu seksualnego i była wobec niego wulgarna oraz napastliwa. Pierwszy raz zgwałciła go, gdy miał 12 lat. Nie mógł tego pojąć. Osoba, która miała być dla niego kimś, kto się nim zaopiekuje i sprawi, że będzie bezpieczny, tak bardzo go skrzywdziła. Dziś 76-latek chce głośno mówić o to, co go spotkało. Nie chce być anonimowy, ponieważ wierzy, że o tym będzie głośno i dzięki temu ocali czyjeś życie.

Horror, który trwał latami

Mary Conleth miała 27 lat, gdy wykorzystywała 12-latka. Wcześniej, przed przybyciem siostry, było zupełnie inaczej. Edward cieszył się z tego, że w końcu jest w miejscu, gdzie ma co jeść, gdzie spać i że nie pada mu na głowę.

Czułem się naprawdę dobrze wśród innych dzieci w sierocińcu. Zapisałem się nawet do chóru, bo bardzo lubiłem śpiewać. I mniej więcej w tym okresie to wszystko się zaczęło. Ledwo zacząłem pracę w pralni, kiedy to się stało. Skradała się za mną tak, aby nikogo nie było w pobliżu. Rzucała mnie na podłogę, kładła się na mnie. Ściągała mi spodnie i podciągała habit. Mówiła przy tym bardzo wulgarne rzeczy. Nie pozwalałem, żeby mnie całowała, bo zawsze myślałem, że dzieci biorą się z pocałunków. To był horror

Długo starała się o to, aby Edward dostał swój pokój, a wszystko po to, aby dłużej nie musiała skradać się za nim do pralni. W jego własnym pokoju mogła robić wszystko to, na co na tylko będzie miała ochotę. Nikt nie pomógł dziecku, a sprawa skończyła się tak, ze chłopak w 1956 roku został wyrzucony z ośrodka, a zakonnicę odesłano do Irlandii, gdzie… urodziła dziecko nastolatka.

Milczał jak grób

Dorastał, zmieniał się, ale nikomu nie mówił o tragedii, która wydarzyła się w jego życiu, gdy był dzieckiem. Nie czuł potrzeby mówić o tym i wstydził się tego, że ktoś może go ocenić, mimo że nic złego nie zrobił.

Podejście do przeszłości zmienił w 1998 roku, gdy przeczytał artykuł o ludziach molestowanych przez duchownych. Coś w nim wówczas pękło. Nie tylko postanowił opowiedzieć swoją historię, ale zdecydował się także odnaleźć swoją córkę, która dziś ma 62 lata.

Nie przypuszczałem, że ten dzień kiedykolwiek nadejdzie. W końcu się odnaleźliśmy. Moje złe i pochmurne dni zamienią się w jasność

Jak się okazuje, nie tylko Edward szukał córki. Ona także chciała poznać swojego ojca i poświęciła na to ostatnie 20 lat swojego życia:

To był dzień czystej radości dla mnie i mojej rodziny. Po 20 latach szukania ojca, w końcu znalazłam go. Mam 62 lata i znalazłam tatę, a moje dzieci dziadka

Może Cię zainteresować