×

Białe małżeństwo idzie z 2 czarnych dzieci przez sklep. Na parkingu podchodzi do nich kobieta i wręcza im coś

Laura Casper i jej mąż John są dumnymi rodzicami dwójki dzieci. Arsema i Mareto to chłopiec i dziewczynka z Etiopii, którą para zaadoptowała.

Mareto ma autyzm i cierpi na zaburzenia lękowe. Czasami ma załamania emocjonalne, które bardzo smucą jego rodziców. Niestety takie problemy są dość częste w przypadku dzieci z autyzmem.

Pewnego dnia chłopiec miał załamanie nerwowe, gdy rodzice wybrali się na zakupy. Całe zdarzenie Laura opisała na blogu, by pokazać, jak mały gest i odrobinę uwagi może być czymś wielkim dla drugiej osoby.

„Byłam zmęczona, sfrustrowana i spieszyłam się, by po pracy wrócić do domu. Mój mąż niósł Mareto. Chcieliśmy opuścić sklep tak szybko, jak to możliwe. Byliśmy zdesperowani. Córka Arsema była w nosidełku na mojej piersi i obserwowała całą scenę wielkimi oczami.

Pot na czole, z jednej strony zażenowanie, a z drugiej ciepło i energia. Jedno dziecko przypięte do mojej piersi, drugie krzyczy za mną przez cały sklep. Byłam pewna, że nie zostanę matką roku. Czułam się jak na rozgrzanej patelni. Miałam nadzieję, że w jakiś magiczny sposób jesteśmy niezauważalni dla innych ludzi w sklepie. To był istny chaos, stres i niezbyt dobre doświadczenie dla całej rodziny.

Nasza rodzina nie bardzo pasuje do obrazu tej tradycyjnej. Nie tylko syn i córka są ciemnoskórzy, ale nasz syn ma również widoczne dla innych mankamenty rozwojowe ze względu na swój autyzm. Jednym słowem, jesteśmy outsiderami. Jednak mnie to nie obchodzi, bo kocham swoje dzieci.

Czasem chcę po prostu wtopić się w tłum. Jestem zmęczona i chcę chronić moje dzieci przed wścibskim wzrokiem i uwagami. I właśnie tego dnia tak było. Byłam bliska łez.

John wziął Mareto, a ja pędziłam jak najszybciej do drzwi samochodu. Nagle jakiś głos zawołał za mną. Pobiegłam jeszcze szybciej, mając nadzieję, że ten ktoś nie będzie ze mną rozmawiał. Jednak ponownie usłyszałam głos i w końcu się odwróciłam. Zobaczyłam burzę pięknych czarnych loków jak u mojej córki i szeroki promienny uśmiech. Kiedy zobaczyłam koszulę tej kobiety, zdałam sobie sprawę, że pracuje w sklepie i pomyślałam, że coś tam zostawiłam.

„Chciałam tylko dać te kwiaty” – powiedziała kobieta, wręczyła mi bukiet i dodała „Przyjęłaś do siebie to dziecko i pokochałaś jak własne. Potrzebujemy więcej takich rodzin”.

Osłupiałam. Czyżby nie widziała, że straciłam panowanie w sklepie? Jak bardzo nie potrafiłam uspokoić syna? Czułam się jakbym zawiodła jako matka.
Kiedy dała mi te kwiaty, starałam się jej podziękować, ale totalnie mnie zamurowało. Dotknęła mojego ramienia i powiedziała, że mam wspaniałą rodzinę i odeszła.

Ja zwolniłam i zamyśliłam się w samochodzie. Trzymałam te kwiaty, a po policzku płynęły mi łzy. Myślałam, że jestem złą matką. Ale ta kobieta zauważyła moją miłość, rodzinę i to, jak bardzo się staraliśmy. Właśnie to było wspaniałe i wywołało uśmiech na mojej twarzy”

Doskonała rodzina nie istnieje, jednak można powiedzieć, że każda kochająca się rodzina jest idealna. Życie codziennie jest sprawdzianem i ważne, by przezwyciężać trudności. Razem.

Może Cię zainteresować