×

Tylko jemu udało się wygrać milion złotych w polskiej edycji Milionerów. Miał wtedy 27 lat

Siedząc w fotelu przed telewizorem łatwo odpowiada nam się na pytania zadawane w teleturniejach. Jednak wszystko zmienia się, gdy trafia się do studia. Stres, napięcie i chęć tego, aby wypaść jak najlepiej, potrafią sparaliżować – i nie można się temu dziwić.

Milionerzy są z pewnością takim teleturniejem, gdzie nie tylko trzeba mieć wiedzę, ale przyda się także odrobina szczęścia. Popularny program jakiś czas temu po kilku latach przerwy wrócił do stałej ramówki TVN. O ile ze wspomnianej wcześniej kanapy łatwo odpowiadało się na zadawane pytania, o tyle w świetle reflektorów przed charyzmatycznym Hubertem Urbańskim nie jest już tak łatwo.

Jeden na milion!

Jednak to, co wydaje się bardzo proste, w praktyce nie do końca jest. W Polsce póki co znamy jednego zwycięzcę Milionerów i jest nim 35-letni dziś Krzysztof Wójcik ze Szczecina. Wiele osób nawet nie kojarzy, że to właśnie on przeszedł do historii tego programu. Nigdy nie obnosił się z pieniędzmi i może właśnie to uratowało go przed oceną.

Nigdy nie wydawał pieniędzy nieostrożnie

Krzysztof w czasie wywiadu do jednego z programów TVN przyznał, że nigdy nie wydawał zbyt dużo pieniędzy i nie ma problemu z tym, żeby oszczędzać. Powiedział także, że poznał smak ciężkiej pracy, a rodzice nauczyli go pokory i szacunku do rzeczy materialnych. Dorabiał po studiach, aby spłacić kredyt na uczelni i uzbierać na pierścionek zaręczynowy dla ukochanej.

Rodzice nauczyli mnie szacunku do pieniądza. Po pierwsze na pieniądze trzeba zapracować, a po drugie coś, co łatwo przyszło, może też łatwo pójść.

Pytanie za milion złotych

Ostatnie pytanie nie zaskoczyło Krzysztofa, choć przez chwilę zastanawiał się, czy aby na pewno nie ma w tym nic podchwytliwego. Gdy na ekranie pojawiła się plansza z odpowiedziami, czuł, że może właśnie stać się posiadaczem okrągłego miliona złotych.

Przypływ emocji był tak olbrzymi, że ogromnie we mnie buzowały. To było ogromne szczęście i radość.

Pieniądze są w życiu ważne, ale nie są najważniejsze. Samo posiadanie dużych pieniędzy nie oznacza, że będziemy szczęśliwi i że będzie nam się dobrze żyło. Wydaje mi się, że udało mi się znaleźć złoty środek, dzięki któremu te pieniądze zadziałały jak katapulta, a nie były fotelem, w którym wygodnie usiadłem i odcinałem kupony od tego.

Wygrana nie uderzyła 35-latkowi do głowy. Nadal pracuje i razem z żoną wychowuje pięcioletnią córkę. Za część pieniędzy kupił mieszkanie w Szczecinie, a resztę na pewno ma odłożoną na czarną godzinę.

Przypadek Krzysztofa wydaje się być nieco inny od tych, o których czasem słyszymy. Taka suma może nieźle zawrócić w głowie

Może Cię zainteresować