Maria Winiarska załamana swoją emeryturą: „Całe życie płaciłam duże składki”
Winiarska żali się na emeryturę. Żona Wiktora Zborowskiego ujawnia, że przez całe życie płaciła składki, a i tak dostaje kwotę, za którą nie da się przeżyć.
Emerytury artystów
Artyści chętnie żalą się tabloidom na swoje głodowe emerytury. Krzysztof Cugowski narzekał niedawno, że musi żyć z oszczędności, bo z powodu pandemii nie mógł koncertować, a jego emerytura ledwo przekracza tysiąc złotych. W jeszcze gorszej sytuacji znalazła się Katarzyna Skrzynecka, która wprawdzie na emeryturę jeszcze nie przeszła, ale już dostała wyliczenie. Wynika z niego, że w przyszłości będzie mogła liczyć na 34 złote miesięcznie.
Krystyna Sienkiewicz, aktorka, którą pod koniec życia spotkało wiele nieszczęść na tle zdrowotnym, tuż przed śmiercią ujawniła Super Expressowi tajemnicę godziwych emerytur, której, jak się wydaje, wielu artystów nie jest świadomych:
Mam 2 tysiące emerytury. Jak byłam w teatrze Syrena, to dawałam pieniądze na swoją emeryturę i może ci artyści, którzy dziś mają niską emeryturę, akurat tego nie zrobili.
Podobnego zdania jest prezeska ZUS Gertruda Uścińska. Jak tłumaczyła w programie Money. To się liczy, wysokość emerytury jest zależna od odprowadzonych składek:
Jest tu zasada wzajemności, proporcjonalności, adekwatności. Jeśli płacimy mało do ZUS-u, to i świadczenie jest niskie.
Winiarska żali się na emeryturę
Jej słowa postanowiła skomentować aktorka znana z „Barw szczęścia”, Maria Winiarska, żona Wiktora Zborowskiego. Jak ujawnia w rozmowie z Faktem, przez całe życie płaciła składki, a i tak dostaje głodową emeryturę.
Emerytury gwiazd są żałosne. Jest taki hejt na artystów, a ja całe życie płaciłam składki ZUS i były to dla mnie duże składki, bo jeszcze załapałam się na emeryturę estradową z moją siostrą. […] Mąż ma trochę lepszą emeryturę i dobrze, że jesteśmy razem, bo nie byłoby łatwo.
Emerytura Winiarskiej wynosi zaledwie 1100 złotych miesięcznie. Aktorka rozpoczęła karierę tuż po studiach ukończonych w 1973 roku. Jeśli rzeczywiście od tamtego czasu sumiennie odprowadzała składki do ZUS, to chyba ma prawo być rozczarowana…
Ale przynajmniej otrzymuje jakieś pieniądze. Niektórzy, jak 74-letnia Grażyna Barszczewska muszą się obejść bez pieniędzy z ZUS. Jak wyznaje aktorka:
W ogóle nie mam emerytury, bo pracowałam na umowach śmieciowych.
Laura Łącz, która otrzymuje tysiąc złotych emerytury, musi do niej dorabiać, ale nie narzeka:
Jestem bardzo aktywna zawodowo: pracuję w serialu, mam swoją firmę, wydaję książki, uczę studentów, ale już dawno należy mi się odpoczynek. Prawda jest taka, że bez tych dodatkowych zajęć nie utrzymałabym się z mojej emerytury.
Beata Tyszkiewicz, która otrzymuje 1300 złotych emerytury miesięcznie, tłumaczy, że nie ma co rozdzierać szat, tylko brać się do roboty:
Emeryturę mam niską, ale mówiąc o tym, nie biadoliłam, bo ludzie mają niższe. Ja zawsze sobie radziłam. Piszę sobie następną książkę, dwie właściwie.
Warto przypomnieć, że „ozusowanie” umów o dzieło jest jednym z marzeń premiera Mateusza Morawieckiego. Ze względu na sprzeciw środowisk artystycznych, w których ten typ umowy obowiązuje, było to przez lata niemożliwe. Podobno jednak są plany zmian w tym zakresie.