×

Obudziły go szepty, które co noc stawały się głośniejsze. To był początek tego, co go spotkało

Ta historia przez wielu uważana jest za jedną z najstraszniejszych, jakie miała miejsce w Stanach Zjednoczonych. Ludzie do tej pory zastanawiają się, co stało się z rodziną Bell ponad 200 lat temu i dlaczego do tego doszło. Historycy cały czas próbują dociec, czemu ci niewinni ludzie byli torturowani i kto tak naprawdę za tym stoi, a turyści z całego świata przybywają w to miejsce, aby poczuć, jak sami to określają, energię, która mogłaby pomóc rozwiązać zagadkę.

Od czego się zaczęło?

John Bell chodził po 360-hektarowej farmie, gdy zobaczył nagle coś, co później określił jako królika z głową psa. Kilka razy strzelił do dziwnego stwora, ale nie przejął się tym zbytnio i poszedłl na obiad.

Tej nocy jednak nie mógł usnąć. Coś pukało do drzwi i można było odnieść wrażenie, że słychać wysoki i bardzo irytujący śpiew. Mężczyzna jednak nie zwierzył się z tego swojej rodzinie i przez prawie rok trzymał to w tajemnicy. Wszystko zmieniło się, gdy pewnej nocy jego najmłodsza córeczka, Betsy, obudziła się ze śladami rąk na twarzy i wokół szyi. Wtedy John zwierzył się z problemu swojemu najbliższemu przyjacielowi, Jamesowi Johnstonowi. Dzieci zaczęły się także skarżyć na szczury, które co noc gryzą ich łóżka, a jakaś niewidzialna siła ściąga nocą ich kołdry.

Johnston spędził noc w domu Bella, aby sprawdzić, czy jego przyjaciel mówi prawdę – niestety, wszystko się potwierdziło. Niepokojące dźwięki były prawdziwe! Z czasem zamieniały się w szepty starszej kobiety, które z dnia na dzień były tak wyraźne, że słyszeli je wszyscy domownicy. Były to pieśni religijne, cytaty, a także kazania z oddalonych od siebie wsi – niemożliwym było, aby człowiek je znał! Ludzie z całego kraju przybywali, aby to zbadać. Informacja o tym dotarła aż do Nashville, gdzie generał Andrew Jackson (amerykański polityk i późniejszy siódmy prezydent USA) sam przyjechał, aby zbadać sprawę. Gdy tylko dotarł na miejsce, coś stało się z jego wozem – nie był w stanie dalej jechać. Stanął po prostu w miejscu. Wściekły Andrew Jackson w towarzystwie rodziny Bell krzyknął: „Do diabła to musi być wiedźma!”. Ku przerażeniu powóz nagle ruszył. Przyszły prezydent przybył na miejsce w otoczeniu kilku mężczyzn, a jeden z nich deklarował, że do tej pory udało mu się pokonać kilka duchów czarownic, a wszystko dzięki srebrnej broni. Chwalił się nią w salonie, gdy nagle coś zaczęło się z nim dziać.

Mężczyzna wyglądał tak, jakby jakaś niewidzialna siła biła go z całych sił. W jednej chwili z salonu przeleciał pod frontowe drzwi. Czuł się tak, jakby ktoś wbijał mu kołek w ciało, a w międzyczasie wszyscy domownicy usłyszeli: Wśród was jest jeszcze jeden zdrajca. Jutro go wskażę!

Ludzie, przybyli z generałem, zaczęli go błagać o opuszczenie domostwa. On jednak nie miał zamiaru odpuścić, tym bardziej że wszyscy mieli poznać kolejnego zdrajcę. Przyszły prezydent wydawał się nieugięty, ale już następnego dnia rano widziano go ze swoimi ludźmi, gdy opuszczał gospodarstwo. Przestraszył się wiedźmy Bell i uciekł?

Nieustające krzyki, szepty i ataki…

Lata mijały, a sytuacja rodziny się nie zmieniała. Gdy mała Betsy dorosła i zaczęła interesować się swoim sąsiadem, wiedźma wydawało się, że stała się bardziej aktywna. Nękała parę, grożąc im i zrzucając na nich przedmioty. Mimo ogromnego uczucia dziewczyna zerwała zaręczyny, mając nadzieję, że ten koszmar się skończył. Tak było przez pierwszych parę dni. Później ataki nasiliły się w kierunku Johna, ojca dziewczyny.

John dostawał regularnie ataków padaczkowych i nie był w stanie normalnie połykać. Przez ponad rok słychać było groźby pod jego kątem i obietnice śmierci. Był skrajnie wycieńczony i wyprowadzony z równowagi. Niewidzialna siła cały czas próbowała z nim walczyć. Dzieci niejednokrotnie widziały, gdy zrzucała go ze schodów, rozbierała i kopała. Gdy tylko próbował opuścić dom, ataki się nasilały. John zmarł 20 grudnia 1820 roku, nie mając więcej siły, aby walczyć z nieznaną siłą. W czasie tego, co mówił nieznany duch, można było usłyszeć, że przedstawia się jako Kate Betts, kobieta, która kiedyś mieszkała w pobliżu nieruchomości i obwiniła Johna za oszukiwanie jej w transakcji gruntowej.

Przerażający pogrzeb

W czasie ostatniego pożegnania na cmentarzu pojawiło się bardzo dużo ludzi. Nie tylko bliscy i sąsiedzi, ale osoby z całego kraju, które chciały przekonać się na własnej skórze, czy wiedźma pojawi się na cmentarzu. Nie zawiedli się. Według przeróżnych notatek dało się słyszeć kobiecy śmiech, który śpiewał coś o piciu alkoholu. Wiedźma przestała ich regularnie nawiedzać. Pojawiała się co jakiś czas, próbując wyprowadzić ich z równowagi. Ostatni potomek Johna, dr Bell sam napisał w 1934 roku książkę o „Bell Witch”. Na podstawie tej przerażającej historii został nakręcony film „Demon: Historia prawdziwa”, a o przypadku rodziny Bell powstało ponad 20 książek.

Może Cię zainteresować