×

Wdowa po Adamowiczu podzieliła się najpiękniejszymi wspomnieniami. „To one pomagają mi żyć”

Paweł Adamowicz objął urząd Prezydenta Miasta Gdańska w 1998 r. Niecały rok później ożenił się z Magdaleną Abramską. Wspólnie wychowywali dwie córki – starszą Antoninę (rocznik 2003) oraz młodszą Teresę (rocznik 2010).

Historia ich pięknej miłości

Pani Magdalena jest doktorem prawa i adiunktem w Katedrze Prawa Morskiego Uniwersytetu Gdańskiego. To właśnie tam, jeszcze na studiach, poznała przyszłego męża, który pracował na uniwersytecie jako asystent. Pobrali się 29 maja 1999 roku.

W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” w 2013 r. zapewniała, że Adamowicz pomimo wielu obowiązków, pomaga jej w wychowywaniu dzieci.

Szczególnie przy drugiej córce mąż stał się dojrzalszym ojcem i sporo pomaga. Oczywiście, kiedy jest w domu. Wiele potrafi przy dziecku zrobić, a ma kolegów, którzy się wręcz chwalą, że nigdy nie przewijali swoich dzieci – powiadała w wywiadzie żona zmarłego prezydenta

Rodzina dla prezydenta Gdańska była najwyższą wartością. Spędzał z żoną i dziećmi każdą wolną chwilę

Magdalena udzieliła Gazecie Wyborczej wywiadu, zanim wydarzyła się tragedia. Zdradziła tam jak wygladała codzienność w ich rodzinie.

Gdy wraca, a jeszcze nie śpią nasze dzieci, to jest tak fajnie, że szybko odpuszcza sprawy zawodowe. Córki rzucają mu się na szyję, robią coś razem i napięcie uchodzi. Wtedy obowiązkowo on czyta bajki na dobranoc, a tak się już wyszkolił, że mógłby audiobooki nagrywać. Ale gdy dzieci idą spać, to wieczorem jeszcze pracuje, coś uzgadnia, czyta gazety, śledzi internet i zasypia wiedząc, co się dzieje.

Jej mąż był bardzo oddany pracy, a ta niestety czasami stawiała jego rodzinę w trudnych sytuacjach. Kobieta wspominała, że malutkie dzieci nie potrafiły zrozumieć, dlaczego ludzie buczą na ich tatę, lub go wyzywają. Niestety, czasem musiały być obserwatorem takich sytuacji.

We wzruszającym wywiadzie dla Viva.pl, Magdalena Adamowicz wspomina jak spędzali wolny czas:

W weekendy jedliśmy razem śniadania, to Paweł robił świetną jajecznicę. W niedziele chodziliśmy na obiady do jego rodziców, po czym on wyciągał się na swoim kawalerskim łóżku, a córki kładły się po jego obu stronach i zasypiali na pół godzinki. A potem szliśmy na Stare Miasto na lody. Jeśli akurat miał wolną niedzielę. Takie wspomnienia przechowuję. I to one pomagają mi żyć.

„Chciałabym, żebyś ty kiedyś tak tańczył”

Pani Magdalena w przytoczonym wcześniej wywiadzie mówiła też o swoich pasjach, jakim jest taniec i jak próbowała przekonać do tego hobby prezydenta Gdańska.

Jak mężowie coś przeskrobią, to kobiety zazwyczaj chcą, by przepraszać je kwiatami, a ja mówię – „lekcja”. I skrupulatnie to notuję. Wiele lat temu do doskonalenia umiejętności tanecznych zainspirował mnie Jerzy Buzek. Byliśmy na imprezie w niewielkim gronie i miałam przyjemność z nim potańczyć. To najlepszy tancerz, jakiego znam. Paweł też nieźle tańczy, ale nie jest jeszcze mistrzem. Powiedziałam mu: „Chciałabym, żebyś ty kiedyś tak tańczył” – przyznała wtedy kobieta

Żona Pawła Adamowicza miała już dziesiątki takich uzbieranych na przyszłość lekcji.

Kiedyś mąż nie chciał się zgodzić, ale w końcu przystał i powiedział: „No dobrze, to pójdę z tobą na takie lekcje”. Marzę, by tak się stało…

Niestety prawniczka już nigdy nie będzie mogła zatańczyć z mężem

Ich plany i marzenia pokrzyżował bestialski zamach na prezydenta Gdańska.

Czy wybaczyła mordercy?

W wywiadach Magdalena wspomina, że podstawą dla niej jest wiara. Podkreśla, że stara się żyć pozytywną mocą i skupianie się na złych nie pomoże jej żyć.

Ten człowiek to narzędzie, ofiara systemu przepełnionego mową nienawiści, wszechobecną i na którą jest przyzwolenie z góry. A może ten człowiek jest chory? Moi teściowie modlą się o jego nawrócenie. Żal mi jego matki. To dla niej jest moje wybaczenie – powiedziała w wywiadzie z Viva.pl

Przypominamy, że dziś matka Stefana W. udzieliła wywiadu. Przeczytasz o nim tutaj: Pierwszy wywiad z matką mordercy Adamowicza

Źródła: viva.pl, trojmiasto.wyborcza.pl

Może Cię zainteresować